wtorek, 23 sierpnia 2011

Wielki dzień polskiej piłki klubowej?

Siadam właśnie do opisania możliwe historycznego spotkania dla krakowskiej Wisły. Zaparzyłem już kawę. Ale dzisiejszy dzień daję nam możliwośc przełamania fatalnej passy. Tą passą jest brak polskiego klubu w Lidze Mistrzów już od 15 lat. Dużo mówi się o wilgotności powietrza na Cyprze i o temperaturze. Ja nie byłbym takim pesymistą. Mecz odbędzie się o 21:45 czasu cypryjskiego. Kiedy to temperatura spadnie do poniżej 30 stopni Celcjusza. Wiślacy jednak pojechali wcześniej już do Nikozji, aby na spokojnie się zaaklimatyzowac w tych warunkach. Przezornośc jest najważniejsza, jeśli walczymy o taki sukces dla polskiej piłki nożnej. Ja bardziej obawiam się fanatycznych kibiców APOELU, a wraz z tym dobrej gry Cypryjczyków. Zawodnicy mistrza Cypru są bardzo dobrze wyszkoleni technicznie. W tym elemencie na Reymonta przewyższali mistrza Polski. Nie zgadzam się z opiniami, że Wisła ma słabą obronę. Tak naprawdę na niewiele w każdym meczu pozwalają przeciwnikom, jeśli chodzi o mecze pucharowe. Zgadzam się jednak z tymi którzy uważają, że kluczem do awansu będzie strzelenie bramki na boisku w Nikozji. Trzeba szukac swoich szans. Tak jak w meczu z Litexem. A to jest wielka zaleta nowej Wisły. Że wcale nie musi byc lepsza, a umię osiągnąc korzystny wynik. Pojawiła się też informacja na temat kontuzji której na treningu doznał Maor Melikson. Moim zdaniem to taktyczna zagrywka trenera Maaskanta. W pierwszym spotkaniu Maor był ściśle kryty. A taka informacja może dac trochę niepewności w szeregach rywala. Wiadomo co Maor robi z piłką jak ma miejsce. Ja sam trzymam mocno dziś kciuki za Białą Gwiazdę. Tyle lat czekam na Polski zespół w Champions League.

wtorek, 16 sierpnia 2011

Wielka Lechia czy wielka bujda?

Przed sezonem patrząc na wypowiedzi zarządu Lechii słyszałem opinie, że gdański klub włączy się w walce o puchary. Nie wierzyłem w to. Ale 1 punkt w trzech pierwszych spotkaniach przerósł nawet moje najczarniejsze sny. Niestety po drodze którą kroczy Lechia nie zanosi się wcale na wielką poprawę. Gdzieś czytałem ostatnio komentarz, że Lechia na 22 ostatnie spotkania, wygrała tylko 5. Szczerze nie chciało mi się w to wierzyc. Sprawdziłem, okazało się to prawdą. Kto odpowiada za taki stan rzeczy?

Powodów moim zdaniem jest kilka. Pierwszym z nich jest obrana taktyka. Lechia gra ofensywnie, próbuję szybko wymieniac piłkę krótkimi podaniami. Jeśli ten automatyzm działa, to każdy się zachwyca. Niestety w tym momencie zdecydowana większośc piłek jest szybko tracona, a to jest zapowiedzią groźnych kontrataków. No bo jeśli Cracovia dwoma podaniami umie wyjśc na praktycznie czystą pozycje. To wysunięci obrońcy Lechii muszą się zmęczyc po pewnym czasie gdy biegają z rozegrania piłki nagle do obrony. Zarząd wraz z trenerem i pewnie wieloma kibicami, uwierzyli że Lechia będzie grac jak Barcelona.

Zapomnieli tylko, że piłkarzy do Polskiej Barcelony ciężko kupowac za darmo. Bardzo rzadko zarząd Lechii wydaję pieniądze na jakikolwiek transfer. Ostatnio pomogli wykupic kontrakt Freda Bensona z RKC Waalwijk. Lecz jeśli pojawiają się nowi sponsorzy i stadion który może przyciągnąc ponad 40 tysięcy osób na mecz. To chyba warto częśc pieniędzy przeznaczyc na wzmocnienia większego kalibru? A nie podniecac się przyjazdem na testy Emmanuela Olisadebe. To był świetny piłkarz. Każdy się z tym zgodzi. Lecz widząc go na treningu potrzebował by wiele czasu aby dojśc do porządnej kondycji fizycznej.

Dochodzimy do sedna. Ciekawa sytuacja jest na linii właściciel Andrzej Kuchar - trener Tomasz Kafarski. Ten pierwszy powiadamia kibiców, że przydały by się jeszcze wzmocnienia i że pieniądze na te wzmocnienia istnieją. Ale trener nie zgłasza chęci wzmacniania drużyny. Najgorszy jest fakt, że na tą polemikę patrzą zrezygnowani kibice.

środa, 10 sierpnia 2011

Co daje Danjel Ljuboja Legii?

Oglądając ostatnio poczynania Legii Warszawa widze progres formy. Przykładem może byc defensywa i postawa Komorowskiego który wygryzł ze skladu Astiza i Choto. Ale widac też większy spokój w ofensywie. Gra nie jest szarpana jak przez większośc ostatniego sezonu.

Transfer Danjela był przyjmowany z mocnym sceptyzmem. Jak na razie widac przesadzono bo Ljuboja jest przydatny. Ten serski charakter dobrze dogaduję się z Radoviciem, a i Manu zaczął piąc w górę swoje umiejętności. Ja nawet odnoszę wrażenie, że Ljuboja daję tyle w ofensywie drużynie wojskowym, co w tamtym sezonie dawał w defensywie na pozycji defensywnego pomocnika Ivica Vrdoljak. Legia pozyskała jeszcze jednego piłkarza który może na połowie rywala z dużą skutecznością powalczyc o piłkę, a to szybko kreuję sytuację bramkową. W połączeniu z doświadczeniem serbskiego piłkarza, z widzeniem pola gry no i dobrze ułożonym strzałem to może byc bezcenna karta w tym sezonie dla Legii oraz trenera Macieja Skorży. No bo przecież kto wypracował jedyną bramkę w dwumeczu z Gaziantepsporem? Po meczu w lidze z Cracovią zauważyłem nawet, że były piłkarz Nicei umie bic porządnie rzuty wolne. Może wreszcie zarząd Legii postawił na doświadczenie a nie na fajerwerki które nie wszystkie wypalają, bo po prostu są trefne? Ten zastrzyk doświadczenia pozwala mi twierdzic, że w tym roku Legia poważnie włączy się do walki o mistrzostwo Polski.

czwartek, 4 sierpnia 2011

Maor Melikson - Litex poznał pogromcę

Patrząc na dwumecz można by rzec, że zdecydowanie wyróżniał się jeden piłkarz Wisły. Ale żeby mógł on grac ze spokojną głową to Wisła musiała byc poskładana dobrze taktycznie. I była, powiedzmy sobie szczerze. Szczęście w pierwszym meczu oraz do bólu wykorzystane sytuację dały zwycięstwo. Trener Litexu mógł się odgrażac. Lecz zapomniał, że na Reymonta przegrywali już nie tacy rywale. Chocby można wspomniec Barcelone, która dwukrotnie tutaj toczyła wyrównane boje. Raz wygrywając 4-3, a raz przegrywając 0-1. Robert Maaskant dał ten spokój zespołowi. Prawda, błędy się przydarzają nadal w obronie, lecz wygląda to coraz lepiej. Diaz we wczorajszym meczu był nie do pozniania w stosunku do spotkania w Łoweczu. Jakby przypomniał sobie, że ten stadion nie raz oklaskiwał go po zejściu na ławkę rezerwowych. Co najważniejsze, Wisła nie podpalała się. Tylko szukała swojej szansy po kontrze. Czyli dokładnie to co założył trener.

Wracając do Meliksona. Wiemy wszyscy że wartośc piłkarzy wzrasta wraz z ich ograniem w Lidze Mistrzów. Wtedy włodarze klubu mogą zarządac za niego po prostu większe pieniądze. Patrząc na dzisiejszy dzień, Maor jest największą gwiazdą mistrza Polski. Takie połączenie w przypadku awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów da ogromne pieniądze jak na polskie warunki dla krakowian, za piłkarza z Izraela. I pobiję moim zdaniem około trzykrotnie rekord Ekstraklasy pod tym względem. Bo nikt chyba nie ma wątpliwości, że Izraelczyka z polskim paszportem stac na grę na wysokim Europejskim poziomie. A włodzarze innych uznanych marek zauważą to. Może nie będzie to Real czy Barcelona, bo tam grac mogą tylko nieliczni. Ale zespoły pokroju Bayernu, Liverpoolu czy Ajaxu są już możliwym scenariuszem.

Wspominałem już o polskim paszporcie Maora Meliksona. Wiemy już, że został on powołany na towarzyski mecz z Wybrzeżem Kości Słoniowej. I zagra w koszulce Izraela. Powołanie na eliminacje Euro 2012 jest tylko kwestią czasu. Pytam naszego selekcjonera. Gdzie on ma oczy? Polansky, piłkarz który zmienił stosunek do reprezentacji Polski po roku został obdarowany zaufaniem przez Franciszka Smudę. To jest moim zdaniem haniebne. Bo ja wiem, że ten piłkarz z orzełkiem na piersi będzie grał nie z tego powodu że czuję się Polakiem. Tylko dlatego, że za słaby był na reprezentację Niemiec. A Maor Melikson który posiada wszelkie zalety na przyszłego solidnego piłkarza ligi zachodniej. Nie jest wogule brany pod uwagę przy ustalaniu składu przez trenera? Panie selekcjonerze, ja też widziałem wczorajszy wzrok Pana na murawę. To jest ostatni dzwonek.

niedziela, 31 lipca 2011

Wirtuoz, a koszula na grilla

Zaczynał się kolejny popołudniowy mecz turnieju ATP w Marsylii czy też Rolanda Garrosa. On wychodził spokojny i uśmiechnięty. Bo taki właśnie z niego był zawodnik. Każde zagranie go cieszyło, ba! Cieszyło całą publicznośc i miliony fanów przed telewizorami. Fantastycznie grał Sebastian Grosjean który był w tamtym okresie w TOP 10 rankingu ATP, jednak to nie on przyprawiał Francuzów o palpitację serca.

Jego ubiór... Tak racja Agassi też ubierał się dziwnie za młodych lat. Taka była moda, że częśc tenisistów nosiła się jakby zaraz miała zajśc na porcję słońca podczas pobytu na plaży. Taki dobry ojciec, który leży i za moment pójdzie swojemu potomstwu kupic lody do pobliskiej budki. Jednak coś go odróżniało od niewinnego tatusia. Rakieta którą trzymał w ręku. A nią wyczyniał cuda.

Oglądałem go latami, nigdy nie widziałem zagranego mocnego kończącego uderzenia po linii. Zawsze gonił zawodnika a to drop shot-em, a to lobem i mógł tak przebijac 2 minuty. Ośmieszał Nalbandiana, Djokovicia, Federera. I to wszystko ten jeden niepozorny francuz Fabrice Santoro robiący obrót o 180 stopni po uderzeniu piłki. Po prostu jedno wielkie show dla którego pokochałem tenis.

I choc skończył karierę to taki gracz moim zdaniem zdarza się raz na 50 lat. Połączenie walecznego Monfilsa który robi szpagaty na korcie, Nadala który rotacją wyrzuca rywali poza kort no i coraz rzadziej spotykana gra przy siatce gdzie można skracac kąt uderzenia.

Poniżej próbka umiejętności mistrza gry przy siatce.




piątek, 29 lipca 2011

Wraca Ekstraklasa

Wracają po przerwie. Ja też wracam. Po wakacjach i ciężkich treningach. Czterodniowe rozgrywki Piątek-Sobota-Niedziela-Poniedziałek. Nasza piłkarska Ekstraklasa.

Faworytów na papierze jest czterech. Wisła, Śląsk, Legia oraz Polonia. Pierwsza kolejka odpowiada często na częśc pytań.

ŁKS Łódź - Lech Poznań

Zaczynamy meczem beniaminka z drużyną która może walczyc o europejskie puchary w tym sezonie. Jednak stara prawda powie, beniaminek na własnym stadionie pierwszy mecz gra o pełną pulę. Siłą ŁKS mogą byc właśnie mecze na własnym boisku. Duet Saganowski - Mięciel wydaję się byc przestarzały. Ale nadal potrafi strzelac bramki. Lech miał wiele pracy w sparingach. I patrząc jakie ma bogactwo na skrzydłach powinien większośc ataków inicjowac bokami. Ten sezon moim zdaniem pokaże jakim fachowcem jest Bakero. Wartości dużej na wygraną Lecha nie ma.

Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk

Polonia znów się uzbroiła. W tym sezonie zrobiła to mądrze. Ba musiała po odejściu Mierzejewskiego pozyskac kogoś do rozgrywania piłki. Pozyskała godnego następcę Jeża. Jestem ciekaw kto zagra w ataku Czarnych Koszul. Cani czy Sikorski, a może obaj będą nękac Gdańską defensywę? Lechia czeka na zbawcę w postaci Freda Bensona. Tego który będzie bił wiele goli z gry. Typowego snajpera. Drugie to już podejście Gdańskiej drużyny do takiego zawodnika. Transfery Lechii nie powalają na kolana. Dużo było szumu, mniej działania. W bramce stanie zapewne Sebastian Małkowski. Buchalik wogule nie został powołany do kadry meczowej. Traore za sprawą Bensona może miec teraz więcej miejsca do rozgrywania. Pojedynek indywidualności gdzie jednak Polonia Warszawa będzie faworytem.

Cracovia Kraków - Korona Kielce

Drugi falstart Cracovii? Wątpie. Drużyna odbudowana wraz z Andrzejem Niedzielanem który przyjmie swoich byłych kolegów powinna byc faworytem. Korona niestety w tym sezonie typowana jest przez wiele osób do walki o utrzymanie. Powód pensję dla piłkarzy. Paru z nich odeszło bo obciążali budżet. Gol po stałym fragmencie gry? Na to będą liczyc goście, a i gospodarze mają paru egzekutorów w tym elemencie.

Ruch Chorzów - GKS Bełchatów

Ruch swoją rzepkę skrobie, nigdy nie wiadomo co zagra i na ile pozwoli przeciwnikowi. GKS też taką niewiadomą dużą jest przed startem rozgrywek. Co rusz słyszymy o jakiś testach czy wzmocnieniach. A najgłośniejszym transferem oczywiście jest powrót do Ekstraklasy Kamila Kosowskiego. Tylko czy to już emerytura? Żewłakow tak samo wrócił do polskiej ligi rok temu. I choc Legię na Łazienkowskiej pogrążył to na wiosnę trochę ucichł. Patrząc na pierwsze kolejki ligowe Ruchu Chorzów, powinniśmy ujrzec niewiele goli. A mecz powinien byc badaniem gruntu.

Widzew Łódź - Wisła Kraków

Odszedł joker Widzewa Sernas do Zagłębia, odszedł cudotwórca Michniewicz i co teraz będzie w meczu z Wisłą Kraków która ławkę rezerwowych ma bardzo pozytywną, a do tego zawodnicy rezerwowi nie wypadają z rytmu treningowego. Tak właśnie sterował składem w sparingach Robert Maaskant. Psychiczny komfort przed rewanżem z Litexem jest. Tylko wyjśc na boisko i wygrac. Małe schody mogą się rozpocząc wraz z oczekiwanym awansem do fazy grupowej Ligi Europy lub Ligi Mistrzów.

Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze

Górnik targany kłopotami finansowymi, a Śląsk jakby mało skuteczny ostatnio w pucharach. I choc Zabrzanie w dużej mierze zostali wyprzedani to nadal mogą napsuc krwi drużynie Oresta Lenczyka która przecież w środku tygodnia będzie grac rewanż w Sofii i żeby awansowac najlepiej by było aby w tamtym meczu uruchomili atak i wbili choc jedną bramkę. Śląsk będzie chciał wygrac jak najmniejszym kosztem sił, co wcale pewnego zwycięstwa nie zwiastuję.

Legia Warszawa - Zagłębie

Maciej Skorża wczoraj powiedział po meczu z czwartym zespołem tureckiej ligi. Nawet jak nam się noga powinie z Zagłębiem to w Ekstraklasie mamy jeszcze 29 kolejek. Natomiast w pucharach są tylko dwa mecze. Podróż praktycznie z Syrii zapewne będzie radosna ale męcząca a tutaj po 3 dniach trzeba zagrac z drużyną byłego szkoleniowca Legii Jana Urbana, na przeciwko Sernasa, który w formie wykorzystuję każdy błąd rywala.

Podbeskidzie Bielsko Biała - Jagiellonia Białystok

Cóż za piękny mecz na remis. Typowy kopciuszek i rewelacja ubiegłej jesieni. Co dało 4 miejsce w lidze Jagielloni Białystok. Wyjazd do Kazachstanu i 2 bramki w plecy. Wschodni pojedynek dla Podbeskidzia będzie na pewno kolejnym sprawdzianem. Nie przegrali na zapleczu Ekstraklasy w tamtym sezonie ani razu na własnym boisku. Dlaczego mają przegrac z przeciętną Jagiellonią? To pytanie oczekuję odpowiedzi do poniedziałkowego wieczoru.

sobota, 25 czerwca 2011

Kubot w 4 rundzie Wimbledonu!

Forma Łukasza zwyżkuję. Nic dziwnego trawa to idealna nawierzchnia do atakowania. A Polak ile może to atakuję. Stąd również sporo błędów niewymuszonych u naszego zawodnika. Gael Monfils w swojej optymalnej formie zapewne biegał by za trzech. Szybki zawodnik który nie raz robił praktycznie szpagaty na korcie, przeżywa kryzys psychiczny. W śpiączce na szpitalnym łóżku leży pierwszy fizjoterapeuta Francuza, prywatnie również jego przyjaciel. Nic dziwnego, że Monfils wyszedł na dzisiejszy mecz rozkojarzony. Kubot tym dzisiejszym wyczynem wyrównał swój rekord jeśli chodzi o turnieje wielkiego szlema. W 2010 roku doszedł on również do 4 rundy w turnieju Australian Open. Teraz w walce o 1/4 finału, na przeciwko będzie miał "dziwnego Hiszpana", ja właśnie tak nazywam Feliciano Lopeza. Większośc Hiszpanów ubóstwia korty ziemne. Zresztą lider rankingu ATP Rafael Nadal jest mistrzem gry na ziemi. Feliciano natomiast ze swoim serwisem jest bliższy grze na hardzie oraz na trawie. Ogólnie gra oraz psychika obu panów jest bardzo podobna. Dlatego ważna będzie w tym meczu przewaga psychologiczna. Lopez również gdy nie idzie mu gra, wiele piłek pakuję w siatkę. Podobnie jest z naszym Łukaszem. Obaj mają solidny serwis. I dużo pomysłów na rozprowadzenie rywala po korcie. Moim zdaniem obejrzymy bardzo ofensywny tenis.

piątek, 17 czerwca 2011

Pierwsze roszady na naszym podwórku

Czy nasza liga jest coraz mocniejsza? Czy może coraz więcej płacą i piłkarze z dobrym CV przenoszą się do naszej Ekstraklasy na zasłużoną emeryturę. Prawda leży gdzieś pośrodku. Jakie było poruszenie, kiedy rok temu do Wisły Kraków przybywał Naurdin Boukhari. Solidny napastnik ligi Holenderskiej, który przecież 4 sezony grał w Ajaxie Amsterdam. Zaraz później okazało się, że ma już za sobą udane lata kariery. Przeciętniak, który dał jednak najważniejszego gola Wiśle. Gdyby nie ta bramka w ostatniej akcji meczu spotkania z Cracovią na 1-0. To kto wie jak potoczyły by się losy przyszłego mistrza Polski. To trafienie marokańczyka jednak było jedynym dla Krakusów w całym sezonie . Mistrz Polski zapewne nie zdecyduję się na przedłużenie wypożyczenia z tureckiej Kasimpasy.



Teraz podobną sytuację mamy w Legii. Zachwyt! Do Polskiej ekstraklasy przybywa Danijel Ljuboja. Sam pamiętam go z gry w PSG. Piłkarz pod względem wybuchowości dał już o sobie znaki w HSV, gdzie został zesłany do drugiej drużyny. Ostatnio miał dośc udane sezony w Grenoble i Nicei. W formie może byc królem strzelców naszej ligi. Ale właśnie, jak będzie z tą formą? Na karku już 32 lata, a po rozpoczęciu nowego sezonu stukną 33 urodziny.

Z drugiej strony mamy roszady w Polonii Warszawa. Pomijając już zamrażanie pensji. Zakup Jeża moim zdaniem jest strzałem w dziesiątkę. Gdyby nie kłopoty finansowe Górnika Zabrze, klub ten nie zdecydował by się na sprzedaż tak perspektywicznego gracza. Jeż posiada wszystko, aby byc gwiazdą naszej ligi. Drugą dobrą decyzją Pana prezesa Józefa Wojciechowskiego jest sprzedaż Adriana Mierzejewskiego. Kierunek już mocno oblatany przez Polaków, Turcja. Sam piłkarz powinien się sprawdzic w silniejszej lidze również dlatego, że staję się podstawowym graczem reprezentacji Polski. A cena, którą oferował Trabzonspor w moim mniemaniu przesadzona. Choc trochę zwróciły się nie udane sezony Polonii i wydawanie milionów. Sam Józef Wojciechowski zapowiedział, że tym razem nie będzie wielkich zakupów.

Najciekawszym eksperymentem w który wierzę, jak każdy polski jest Wisła Kraków. Tam nie mamy już jednej gwiazdy z mocnym CV. Ale mamy wymieszanie doświadczenia takiego jak Lamey czy Iliev, z młodością Meliksona, Małeckiego. Moim zdaniem będzie to korzystne dla Patryka Małeckiego, Cezarego Wilka czy też paru innych młodych Polaków walczących o pierwszy skład. Wszyscy mieliśmy pretensję, że w podstawowym składzie zakończonego sezonu najczęściej w Wiśle wychodziło tylko dwóch Polskich zawodników. Ale czy nie dostrzegamy tego, że buduję się silny klub i nasi chłopacy mają od kogo się uczyc? Kto ma im przekazac doświadczenie jak nie zawodnicy którzy grali w Lidze Mistrzów. A wzmacnianie zespołu mistrza Polski znów zaczęło się obiecująco. Bo moim zdaniem każdy zawarty transfer w tym oknie letnim jest realnym wzmocnieniem w walce o tą upragnioną fazę grupową LM.

sobota, 11 czerwca 2011

Jest Nadzieja!

Naprawdę zauważalny postęp. Polacy grają lepiej w odbiorze piłki, mają coraz więcej pomysłów na jej rozegranie. Moim zdaniem w meczu z Francją wykorzystali w ataku tyle ile tylko mogli. Były strzały z dystansu, wrzutki na rosłych francuskich stoperów. Natomiast popracowac trzeba jeszcze nad wydolnością organizmu oraz różnorodnymi taktykami. Bo jak można grac grając jednym napastnikiem?

Oglądałem ostatnio wywiad z Robertem Maaskantem. On twierdzi, że z silniejszym rywalem Wisła powinna miec do wyboru nie jedną, a trzy różne taktyki. Tak aby gra przynosiła większe profity. Podobnie moim zdaniem powinno byc z reprezentacją na Euro 2012. Tak to prawda. Na obronie nie ma jeszcze Perquisa, Boenischa, Arboledy. W pomocy i ataku też są zawodnicy kontuzjowani. Chocby Ireneusz Jeleń. Ale jaki jest sens stawiania na szpicy silnego Roberta Lewandowskiego, jeśli gra on sam przeciwko trzem lub czterem rosłym obrońcom francuskim? On musi wziąśc na siebię jednego lub dwóch zawodników. Odegrac piłkę do wysuniętego Brożka, który czycha już na linii spalonego i wykańcza akcję.

Parę dni temu również dowiedzieliśmy się tego o czym trąbiły już wszelkie gazety oraz portale. Polska będzie losowana z czwartego koszyka w eliminacjach do mundialu 2014, który odbędzie się w Brazylii. I dziś dosłownie przeczytac można było słowa byłego naszego selekcjonera Jerzego Engela. Ta drużyna, jeśli się zgra. Będzie na lata dawac profity. Ja dodam od siebie, że punkt kulminacyjny nie musi przyjśc wcale na nadchodządze mistrzostwa Europy, a właśnie na eliminacje Mundialu. Grając eliminacje do Euro 2008 zdobyliśmy 4 punkty z silną Portugalią. Dlaczego więc teraz nie mieliśmy by namieszac w grupie eliminacyjnej? Grając z teoretycznie trzema silniejszymi rywalami? Rankingi nie grają.

Nie lubię wyolbrzymiania złej atmosfery wśród naszego dobra narodowego. Ja za takie uważam reprezentację naszego kraju. UEFA dała nam szansę. Musimy ją wykorzystac pod każdym względem.

czwartek, 2 czerwca 2011

Gramy z "gwiazdami"

Tak można rzec. Drużyny Argentyny i Francji to uznane marki w świecie. Ale czy to będzie święto polskiej piłki? Z paru powodów nie. Drużyna Argentyny z którą mamy się zmierzyc w niedzielny wieczór gra składem, któremu po pierwsze brakuję ogrania, po drugie nie ma największych nazwisk, które dodają splendoru wydarzeniom na arenie światowej piłki. Ale kto się spodziewał, że po ciężkim sezonie w swoich klubach zagrają Messi, Di Maria czy Tevez? Trzony swoich klubowych nie byle jakich zespołów. A co pokazał wczoraj eksperymentalny skład Argentyny? Przegrał 1-4 z Nigerią pierwszy towarzyski mecz. Dodatkowo honorową bramkę po wątpliwym karnym strzelił Boselli w doliczonym czasie gry drugiej połowy. Ten brak ogrania u rywala wymusza na polskich piłkarzach wywalczenie chociażby remisu z bardziej renomowanym rywalem. Przynajmniej w moim odczuciu.

Kolejny mecz gramy z Francuzami, którzy przyjeżdzają składem mocniejszym niż ich koledzy z Ameryki Południowej. Jednak czy w trakcie wakacji gwiazdom bedzię się chciało grac za wszelką cenę w meczu towarzyskim? Mam dośc duże wątpliwości. Sam wyjazd do Polski jest problemem. Najpierw mecz miał byc rozgrywany w Gdańsku. Później natomiast przeniesiono go do Warszawy na stadion Legii. Kolejny mecz z Niemcami znów jest zagrożony. Stadion Narodowy nie jest gotowy na dzień dzisiejszy. Odwołano zawody X-Fighters. A mecz może odbędzię się w Gdańsku? Bo tam stadion już jest wykańczany. Trudno się połapac w budowie naszych pereł. Najważniejsze jednak, żeby nie wstydzic się za rok.

Ostatnim ciekawym tematem jest spekulacja na temat zmiany trenera po dwóch towarzyskich spotkaniach z Argentyną i Francją. Pojawiły się pogłoski, że Franciszek Smuda po dwóch niepowodzeniach w nadchodzących meczach może zostac zwolniony. A jego miejsce zajmie Orest Lenczyk. Ile w tym prawdy? Możliwe, że przekonamy się o tym za około tydzień. Póki co delektujmy się tymi ważnymi dla Polaków, a mniej ważnymi dla piłkarskiego świata dwoma spotkaniami z rywalami z wyższej półki.

Sam mam nadzieję, że nie spełni się scenariusz dwóch wymęczonych remisów 0:0 i zachwytu naszego związku piłki nożnej. Bo to oznaczało by, że w naszym kraju piłką rządzą minimaliści.

niedziela, 29 maja 2011

Na finiszu

Wisła Kraków - Polonia Warszawa

Przed sezonem oba te zespoły miały się bic o mistrzostwo. Jak wiemy piłkarzom czarnym koszul ten pomysł jakoś nie wypalił. Oba zespoły grają o przysłowiową pietruszkę, zupełnie inaczej niż rok temu. Kiedy to pięknie minął się z piłką Przyrowski w doliczonym czasie gry. Zagranie a la Boruc. Później jednak okazało się, że Wisła i tak tych 3 punktów na mistrzostwo nie spożytkowała. Miejmy nadzieję, że mecz będzie się dało oglądac.

GKS Bełchatów - Cracovia Kraków

Tu sprawa jest jasna jak słońce. Goście wygrywając pozostają w lidze. A wiele osób po jesiennej rundzie nie dawało im żadnych szans. Wielu ekspertów mówiło, bez punktów na wyjeździe nie będzie utrzymania. Teraz postawic trzeba kropkę nad I. Tylko czy Bełchatów da ją postawic? Z Polonią grali bez kompleksów, co mnie z lekka zaskoczyło. Nawet mieli rzut karny fatalnie uderzony przez Cetnarskiego. Ta drużyna jest nieobliczalna.

Legia Warszawa - Polonia Bytom

Kiła, mogiła. Tak mogą o tym meczu powiedziec piłkarze Bytomskiej Polonii. Jak wygrac z Legią na jej terenie? Dwa miesiące temu jeszcze wydawało się to realne, bo Legia rozdawała punkty na lewo i prawo jak świeże bułki. Tylko kibicom było żal patrzec. A teraz? Legia ma realne szanse na wicemistrzostwo no i z Pucharem Polski te jedenaście historycznych porażek może miec słodszy smak.

Śląsk Wrocław - Arka Gdynia

Kiła, mogiła numer dwa. Jednak tutaj nabiera to zdanie innego znaczenia. Akurat tutaj widzę jakieś zaangażowanie ze strony Arki Gdynia choc momentami. I nawet jestem skłonny uwierzyc w pierwsze zwycięstwo wyjazdowe od marca 2010 roku. Ale lista kontuzji jest długa. I tutaj można będzie wygrac tylko determinacją. Ewentualny remis też da utrzymanie, jeżeli przegra Cracovia. Jednak na co tu liczyc. Tu trzeba strzelac bramki.

Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów

Grali z Koroną wygrali 4-0, grali z Cracovią przegrali 0-3. Czy to jest drużyna na Europejskie puchary? Wątpliwa sprawa. Gdyby nie paru ludzi to Jagielloni nie było by w tym miejscu teraz. Tak mają kroczek tylko do kolejnej batalii w Lidze Europy. Ruch w małym dołku o nic już nie gra. Przyczyn nie znamy.

Lechia Gdańsk - Zagłębie Lubin

Ironia losu. Lechia grając mecz po meczu miała szczęście i determinacją wbijała gole rywalom po impulsie. A to samobójczym trafieniu, a to rzucie karnym. Innymi słowy zbierała punkty. Przychodzi mecz z Widzewem. Tracimy bramkę jak zwykle na początku meczu. Potem staramy się odrabiac, a bramka stoi jak zaczarowana. Albo Kaniecki, albo słupek, albo poprzeczka na drodze. Lechia jeśli o czymś marzy, wygrac musi. To nie znaczy że wygra, bo z Zaglębiem też nigdy różowo nie było.

Lech Poznań - Korona Kielce

Dla przyzwoitości Lech powinien wygrac. Szanse na puchary ma iluzoryczne. Jednak Lech tracił multum punktów nie na własnym stadionie, a na wyjazdach. Korona po karnym pozbawiła złudzeń Górnika Zabrze. Ale tym razem chyba im się ta sztuka nie uda.

Górnik Zabrze - Widzew Łódź

Co tu można dodac. Ktoś już napisał. Widzew umię grac z Górnikiem. Grzelczak nawet im już bramki strzelał. A on ostatnio strzela ich 70% dla Widzewa. Jeśli Widzew zakwalifikuję się do pucharów. A jest to możliwe. To jedno jest pewne. Największym wygranym po trenerze Oreście Lenczyku, będzie kolejny trener Czesław Michniewicz.

piątek, 27 maja 2011

Wiosna w pełni, wielkie szlemy w Europie

Już parę dobrych dni trwa turniej Rolanda Garrosa. Jak burza narazie przez pierwsze rundy przeszedł Novak Djokovic. A grał z nie byle kim. Pierwsza runda Thiemo De Bakker solidny młody holenderski tenisista operujący wieloma zagraniami z głębi kortu oraz druga runda Victor Hanescu, nieobliczalny rumun, niedawny finalista turnieju w Nicei. Większośc oczywiścię nastawia się na finał Novak Djokovic - Rafael Nadal w męskim turnieju. Jednak ja uważam, że Hiszpan ostatnio jest w słabszej formie. Po przewlekłej kontuzji zszedł ze swojego wysokiego pułapu. Przykładowo pamiętny na Australian Open w 2009 roku z Fernando Verdasco, majstersztyk. Czy teraz Nadal jest w stanie tak zagrac? Po dwóch porażkach na kortach ziemnych z rzędu właśnie z Serbem? Moim zdaniem nie. Ale to tylko moja opinia, kibica tenisa. Nie faworyzując tu nikogo. Bardzo mocno wygląda również David Ferrer oraz swoje robi Roger Federer były mistrz mający już swoje lata. Nasz Łukasz Kubot ma dobrą drabinkę. Trzecią rundę gra z Alejandro Fallą, który jest w jego zasięgu, zwłaszcza z tego powodu, że Polak zakończył zmagania deblowe na pierwszej rundzie. A w tej części drabinki rozstawiony najwyżej jest Andy Murray z 4, którego mecz widziałem z Simone Bolellim i powiem krótko, nie zachwycił mnie.

U pań natomiast nasza Agnieszka Radwańska rozgrywa zawody pewnie. Tyle że teraz największa dotychczasowa przeszkoda staje jej na drodze. W trzeciej rundzie mocno bijąca Yanina Wickmayer. Ja mam również drugi powód do zadowolenia. Zawszę cieszy mnie to, jak na naszych oczach rozwija się nowa gwiazda. Taką jest z pewnością Caroline Garcia. Grała tutaj z dziką kartą. Wczoraj odpadła z rozstawioną 7 Marią Sharapovą przez powiedzmy sobie szczerze brak doświadczenia. Prowadziła 6-3 4-1 podając. Przegrała swoje podanie, następnie cały set i poźniej cały mecz. Przed 17-letnią Karoliną cała kariera. Tenis który pokazała w pierwszej części meczu był różnorodny i bardzo mądry. Dodatkowo siła uderzenia oraz serwisu jak na tak młodą zawodniczkę była bardzo przyzwoita. Więc można powiedziec, że jedną tajemnicę tegoroczny Roland Garros już odkrył.

środa, 25 maja 2011

Przed 29 kolejką Ekstraklasy

Zaczyna się tydzień najbardziej emocjonujący i choc znamy już mistrza Polski. To pierwszy raz od lat mamy wielu kandydatów do gry w Europejskich Pucharach.

Arka - Legia

Jeśli patrzec na zgranie to Legia wychodzi w tym meczu na plus. Naprawdę od finału Pucharu Polski grają dobry futbol jak na polskie warunki. Arka natomiast raz gra fatalnie, aby potem wygrac mecz determinacją. Gdynianom idzie zwłaszcza gra z rywalami którzy walczą z nią o utrzymanie. Wygrane z Cracovią i Polonią Bytom stawiają ich w najlepszej sytuacji przed ostatnimi dwiema kolejkami. Jednak już terminarz tyle optymizmu nie daję. Mecz u siebie z Legią i wyjazd do wrocławskiego Śląska ktory walczy o puchary. Arka gra trochę schematycznie. Liczy na stałę fragmenty gry. Jeśli wyjdą z ogromnym nastawieniem na zwycięstwo to Legia będzie miała mało pola do gry. I możemy obejrzec sporo żółtych kartek. Tak czy inaczej piłkarsko to drużyna z Warszawy ma więcej do zaoferowania.

Cracovia - Jagiellonia

Kolejny mecz o życie, tym razem dla Cracovii. Jagiellonia ma pozorny spokój bo ma 2 pkt przewagi nad trzecią Lechią Gdańsk, czwartym Śląskiem i piątą Legią. Powołany do reprezentacji Polski Mateusz Klich dostał czerwoną kartkę w meczu z Widzewem, który był kluczem do utrzymania Cracovii w moim mniemaniu. A go pasy przegrały 1-2. Teraz łatwiej nie będzie. Jagiellonia zagrała bardzo dobry mecz z Koroną Kielce która zapewniła sobie byt kolejkę wcześniej w Ekstraklasie na następny sezon. Tutaj determinacja gospodarzy powinna byc zgoła inna. Wyjazdy nie są mocną stroną Jagiellonni. Typ Obie strzelą.

Korona Kielce - Górnik Zabrze

Górnik to zespół który włączył się do walki o puchary w końcówce sezonu. Zawsze był niedaleko tego czuba tabeli. Ale ostatnie dwa mecze pokazały, że oni też są bardzo poważnym kandydatem. Zwłaszcza dla mnie jednym z trzech najlepszych transferów obok Meliksona i Traore, jest Robert Jeż. To jest piłkarz na polską ligę kompletny. Umie dokładnie dograc, uderzyc z daleka, wykonczyc akcję czy też strzelic gola głową. Jednak zdarzają się Górnikowi występy bardzo słabe. Korona nie gra już o nic. No może Andrzej Niedzielan gra jeszcze o koronę króla strzelców. Lecz gdy on z Edim przestali strzelac, zespół przestał grac i wykorzystywac okazję. Górnik powinien byc stroną dominującą w tym meczu.

Polonia Bytom - Lech Poznań

Polonia Bytom z Arką zagrała fatalne spotkanie. Teraz gra spotkanie z byłym mistrzem Polski, który ma już iluzoryczne szansę na awans do Ligi Europy i moim zdaniem po tym meczu straci je definitywnie. Polonia traci bramki grając z przewagą 1 zawodnika, traci bramki po głupich błędach. Ale potrafi tych bramek też nastrzelac Wiśle czy Jagiellonni. Lech w meczu z Lechią grał słabo. Co z tego, że próbował grac piłką jak to robił na własnej połowie. Polonia Bytom 1x

Polonia Warszawa - GKS Bełchatów

Chyba znów po małym dołku formy drużyna Jacka Zielińskiego zaczęła grac na miarę składu. Strzelenie trzech bramek na stadionie przy Cichej to nie lada sztuka. Trener Bartoszek natomiast również o nic już nie gra. Może wystawic eksperymentalny skład. Zresztą zapowiadał to już bodajżę tydzień temu. W takiej sytuacji Polonia która wciąż walczy o puchary powinna ten mecz wygrac. I liczyc na potknięcia rywali z wyższych pozycji w tabeli.

Ruch Chorzów - Śląsk Wrocław

Nie chcę mi się wierzyc żeby niebiescy zagrali kolejny tak słaby mecz na własnym stadionie na którym ogrywali praktycznie każdego. Śląsk pechowo przegrał z Górnikiem po dwóch samobójczych trafieniach, ale taki jest już ten sport. Możliwe, że finisz będzie dla Śląska trudniejszy niż cała wiosenna runda. Spotyka się dwóch dobrych trenerów. Będą szachy i zakończy się remisem.

Widzew Łódź - Lechia Gdańsk

Ile to już horrorów dostarczyła Lechia swoim kibicom i ile urosło im siwych włosów. Pewnie trudno będzie zliczyc. Widzew traci tylko 3 punkty do Lechii jednak pierwszy mecz przegrał 1-3 i musiał by jutro ruszyc do frontalnego ataku, co jest idealnym zaproszeniem dla piłkarzy z Gdańska. W Widzewie roztrzelał się Grzelczak, strzela bramkę za bramką. Lechia natomiast próbuję grac swoją grę nawet gdy nie idzie. Najczęściej traci bramki w pierwszych 60 minutach, po czym wpada jeden gol i zaczyna się istny ostrzał. Ciężko powiedziec jak będzie tym razem. Ale ja spodziewam się znów w tym meczu paru bramek. Zwłaszcza, że pauzują Deleu ze strony Lechii i Bieniuk ze strony Widzewa. Obydwa zespoły mają zawodników z dobrym wyszkoleniem technicznym. To powinno byc widoczne na boisku jutro.

Zagłębie Lubin - Wisła Kraków

Taki z lekka dziwny mecz. Bo i Zagłębie zapewniło sobie już byt w weekend pokonując Bełchatów i Wisła powolutku chyba już myśli o wzmocnieniach nie o lidze. Ja wierzę, że duet Holendrów wie co robi szykując się na następny sezon. Mecz nie powinien porywający, jednak od mistrza Polski wymaga się, żeby takie spotkania próbował wygrywac. Chocby ku uciesze kibiców. Świętowanie chyba już poza piłkarzami.

poniedziałek, 16 maja 2011

Holenderska ręka

Oczekiwaliśmy mistrzostwa Wisły Kraków i stało się. Co prawda nie po fenomenalnym spotkaniu derbowym. Lecz w tym przypadku liczył się efekt końcowy. Wisła została mistrzem jakże dziwacznego sezonu. Jedni będą wytykac, że to mistrz który zdobył małą ilośc punktów w przeciągu całych rozgrywek. Inni natomiast będą szkalowac rywali, bo drugi zespół z Wrocławia traci w tym momencie ich aż dziesięc. Mnie elektryzuję już kolejny sezon w wykonaniu Wisły i oczekiwanie na upragnioną Ligę Mistrzów. Faza grupowa nieosiągalna od kilkunastu lat w tym momencie może byc realnym snem.

Platini poszedł nam na rękę dwa lata temu zmieniając zasady eliminacji do tych elitarnych rozgrywek. Na co Wisła odpowiedziała sprzedażą dwa lata temu Zieńczuka oraz Baszczyńskiego. Następnie Lech rok później po mistrzostwie sprzedaję lidera klasyfikacji strzelców Roberta Lewandowskiego i nieznaczną sumę z tego tytułu wydaję na nowe wzmocnienia. Rudnevs, piłkarz który pogrążył Juventus był strzałem w dziesiątkę. Jednak został kupiony za późno i według przepisów nie mógł pomóc swoim kolegom w dwumeczu ze Spartą Praga.

Wisła albo zaliczała blamaże w pierwszych rundach, albo miała pecha w losowaniach, albo pecha w trakcie spotkania.

Ostatnie lata to porażki z Levadią, Karabachem, kiedyś również porażka z Valarengą w którym to meczu bramka Norwegów była zaczarowana i nic, dosłownie nic nie chciało do niej wpaśc. Zdarzył się też mecz taki jak z Panathinaikosem, kiedy to Marek Penksa zdobył bramkę prawidłową na 2-2. Po czym kłótnie Wislaków z sędzią przerwała bramka z kontry dająca dogrywkę i jak się później okazało awans do fazy grupowej greckiej drużynie. A gdy skład był już zgrany i był możliwy awans, Wisła trafiała albo na Real albo na Barcelonę. Z tą drugą nawet zwyciężyła na własnym stadionie 1-0, lecz to było już na osłodę porażki w dwumeczu.

Po przyjściu Roberta Maaskanta i Stana Valckx-a zauważyłem inną politykę wybierania piłkarzy. Jakąś myśl, na czym będziemy opierac swoją grę. Zauważyłem, że Paweł Brożek nie jest już niezastąpiony. I zauważyłem, że po zgraniu się Wisła może nie gra pięknie dla oka, ale gra bardzo skutecznie i nie łapię wielkich obniżek formy sportowej. Dodatkowo zauważam długą ławkę rezerwowych co było bólem głowy przykładowo w tamtym sezonie Lecha Poznań. A to moim zdaniem jeszcze nie koniec wzmocnień. Wreszcie widzę pomysł na zespół. I nie jeden, ale parę motorów napędowych z których każdy może wziąśc ciężar gry na siebie. Mistrz Polski tym razem kroczy drogą wzmocnień, nie osłabień i oby tak było dalej.

czwartek, 12 maja 2011

Mecz o superpuchar Porto - Barcelona?

Zostały dwie przeszkody, ale możemy z prawdopodobieństwem powiedziec, że do takiego widowiska dojdzie na początku nowego sezonu. Przynajmniej ja o tym marzę.

Porto zdeterminowane naprawdę robiło i robi cuda w tegorocznej edycji Ligi Europejskiej. Zwłaszcza w ostatnich rundach zapewniało sobie awans już w pierwszym meczu kolejno pokonując u siebie Spartak Moskwa i Villarreal po 5-1. Jedno tylko mnie zastanawia, czy jakiś potentat finansowy nie zepsuję nam zabawy z oglądania takiego spotkania. Po wyczynach Falcao w lidze Europejskiej i Hulka w lidze Portugalskiej. Jestem skłonny przypuszczac, że w przerwie między sezonami oferty się posypią.

Naprawdę cztery bramki Falcao w pierwszym meczu z Villarreal, dosłownie w 41 minut drugiej połowy, muszą robic wrażenie. Nie są przecież zdobyte z byle jakim zespołem. Kolejnym smaczkiem takiego meczu jest trener FC Porto, Andre Villas-Boas. Nazywany jest już The Special Two. Były współpracownik Jose Mourinho. Stwierdzic można nawet uczeń. Bo droga ich kariery wygląda bardzo podobnie. Jose Mourinho swój pierwszy tytuł z FC Porto też zdobył wtedy jeszcze w Pucharze UEFA. A jego następca jest tego wyczynu bardzo blisko.

Ostatnio zawrzało między wielkimi Hiszpańskimi drużynami. Więc ten mecz, jeśli do niego by doszło byłby dla Boasa ważnym wydarzeniem i na pewno wielkim wyzwaniem.

Dlaczego taki mecz byłby ciekawym widowiskiem? Z tego względu, że najsłabszą formacją Portugalczyków jest obrona. Nie wyobrażam sobie, żeby mieli się bronic całe spotkanie. Będą szukac raczej przechwytu piłki przed polem karnym i szybkiej kontry. Dokładnego podania na nos. To co próbował grac Real i co wyszło mu tylko w finale Pucharu Króla. Spodziewam się dużo gry piłką i wielu szarż. Co napędza widowisko. Same szachy na Barcelonę nie wystarczają.

poniedziałek, 9 maja 2011

Głupota naszego rządu

Nie lubię poruszac tematów politycznych, bo to bagno. Ale jeśli dotyczą one już piłki, to wypowiem się również na tematy z nią związane.

Mecz Eintracht Frankfurt - FC Koeln. Kibice wchodzą na murawę, niszczą miano stadionu. "Zostają złapani!". To jest nasz zachodni sąsiad, Niemcy.

Puchar Polski, mecz Lech Poznań - Legia Warszawa. Stadion piękny... jak na lata 90-te w Bydgoszczy, gdy jest całe multum nowo wybudowanych stadionów w Polsce jest organizatorem tego jednego z najważniejszych wydarzeń roku w Polskiej piłce. Nie wiem czy delegaci z PZPN chcieli się poczuc jak za czasów PRL. Innego powodu rozgrywania finału na tym stadionie nie widzę.

Przeglądając wpisy kibiców z różnych miast, Gdańska, Kielc, Gdyni, Krakowa, Poznania, Warszawy. Napotykałem się często na opinię. "Przecież tam żadnych zabezpieczeń nie ma". Kibice wiedzieli co może byc na rzeczy.

Zadajmy sobie teraz pytanie. Ilu pseudokibiców w Polsce przypada na ilośc ogólną kibiców? Bo ja burdy widziałem. Fakt, ale było to kilkaset osób, nie kilkadziesiąt tysięcy. Te kilkaset osób "które nie zostały złapane!" w mediach zneutralizowały resztę kilkudziesięciu tysięcy normalnie kibicujących w tym meczu, z wyjątkiem protestu na początku spotkania, ale pokojowego.

Policja nie udolna. Nie złapała tych ludzi którzy okazali się wandalami. Dała znak rządowi do działania. Jeśli każdy dorosły pracujący Polak płaci podatki na ten urząd, dlaczego ma cierpiec nie idąc na stadion swojej drużyny z powodu słabej pracy naszej Policji. Dodatkowo na nowo wybudowanych stadionach, na których jest monitoring.

Rząd zresztą też uznał, że ma ważniejsze sprawy i zamknął stadiony, ucinając spekulacje. Mnie więc nie dziwią transparenty. Bo rząd jest nieudolny i nie ma żadnych argumentów. Sam wbija sobie gola do bramki.

A zaczął najgorszą z możliwych wojen. Wojnę z kibicami, którą w moim mniemaniu z takim przygotowaniem przegra.

piątek, 6 maja 2011

No to nasza liga

Robi się ciekawie, bo zostało już tylko 6 kolejek. A mamy walkę i o mistrzostwo i o puchary Europejskie. Typowanie tej kolejki może byc tragiczne w skutkach.

Ruch Chorzów - Zagłębie Lubin

Przedsmak wieczornego spotkania. Co byśmy nie powiedzieli, 2 zespoły grają w tym momencie o mistrzostwo. Jagiellonia i Wisła. 3 zespoły grają o utrzymanie. Polonia Bytom, Arka i Cracovia. A reszta gra o puchary Europejskie. 3 Lechię i 13 Widzew dzieli 6pkt. Jedni mają szansę większe, inni mniejsze, ale każdy powinien zostawiac serce na boisku. Ruch nie zwykł przegrywac na własnym stadionie. Ostatni mecz z Cracovią powinien skończyc się wyżej niż 1-0. Jednak Ruch jak zdecydowana większośc polskiej ligi w rundzie wiosennej gra nierówno. Zagłębie też potrafi wyciągnąc wnioski i wygrac spotkanie. Najczęściej jest to spotkanie w roli gospodarzy, ale remis taki jak chociażby z Legią, mógłby znów się dziś przytrafic. I nie było by to jakąś wielką niespodzianką.

Legia Warszawa - Korona Kielce

Niestety kibiców nie będzie. Przemilczę to. Ten mecz przez to straci na atrakcyjności. Legia po pucharze na pewno jest w pewnym stopniu podbudowana. Wreszcie od tej 66 minuty pucharowego finału zaczęli grac jak drużyna, a nie zbiór indywidualności. Korona Kielce przeżywa niemoc strzelecki. Andrzej Niedzielan nie może się przebudzic, choc okazję ma. Pechowo stracony punkt w Bełchatowie może dzialac w dwie strony. Legia natomiast ma problem z środkowymi obrońcami, jednak jak pokazał puchar Polski ten problem da się ominąc pozytywnie. Z Widzewem był mecz przy publiczności, nudny jak flaki z olejem. Teraz bez publiczności może nie będzie tej presji? Może też przebudzi się Andrzej Niedzielan w tej ciszy?

Cracovia Kraków - Polonia Warszawa

Kolejne dwie podrażnione drużyny... Cracovia zagrała wielkie dno na stadionie Ruchu Chorzów tydzień temu. I zmierza ku spadkowi coraz silniejszym prądem. Punkty najlepiej 3, są tu na wagę złota. Jednak przyjeżdza jeden z lepszych personalnie złożonych zespołów, który ostatnio został podrażniony przez łódź podwodną trenera Oresta Lenczyka. Która mówi najczęściej będzie ciężko, będzie cieżko. A mecz często zwycięża. Skromnośc popłaca. Cracovia grając tak jak z Ruchem, zwłaszcza w formacjach obronnych może już po tym meczu miec krytyczną sytuację.

Śląsk Wrocław - Polonia Bytom

Teoretycznie Śląsk powinien odnieśc tutaj przekonujące zwycięstwo. Polonia Bytom strzela bramki z kontry, ale traci ich też dużo. Śląsk lepiej czuję się w roli nie faworyta. Bo wtedy on gra z kontry i również strzela bramki. Tutaj albo oba zespoły zagrają z kontry, co może byc przyczyną nudnego meczu. Albo Śląsk będzie zmuszony na atak pozycyjny. A to bez paru zawodników podstawowego składu może byc ciężkie do przełknięcia. Śląsk nadal pozostaję w tym sezonie dla mnie mistrzem niespodzianek. Jednak w tym meczu ich zwycięstwo nie powinna byc niespodzianką i w tym problem.

Lech Poznań - Górnik Zabrze

Czy Górnik może zagrac drugi tak znakomity mecz jak w Krakowie? Pytanie klucz dotyczące tego spotkania. Lech strzela mało, jednak sytuację w każdym spotkaniu ma. Wygrywając przeskoczą Górnik w tabeli. To powinna byc mobilizacja dla piłkarzy Lecha, ostatni dzwonek na Europejskie Puchary. Jednak tu pojawia się drugie pytanie. Co z psychiką graczy? I z trenerem Bakero na kolejny sezon? Stawiamy cel i próbujemy go osiągnąc, czy rzucamy wszystko w cholerę, w kąt. To pytanie po tym meczu może zostac rozwiązane.

Jagiellonia Białystok - Widzew Łódź

Widzew nie przekonał mnie niczym na Łazienkowskiej. Jagiellonia gra byc może o zrównanie się punktami z Wisłą Kraków. A do końca pozostało by aż 5 kolejek. Jednak jak pokazuję mecz sprzed tygodnia Wisła - Górnik. Nie takie rzeczy się dzieją. Jagiellonia musi, jednak pewnikiem nazwac tego nie można. Widzew bezpieczna strefa. Oczywiście tracą 6 punktów do trzeciego miejsca pucharowego. Ale ta strata przy takiej grze jest ciężka moim zdaniem do odrobienia. Natomiast spadek blisko w oczy w tym momencie też drużynie Widzewa nie zagląda.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków

Mecz przyjaźni. Ale na boisku sentymentów nie powinno byc. Lechia wróciła z dalekiej podróży po derbach z Arką. Nastroje bojowe. Lechia gra lepiej spotkania na Traugutta. Dwie porażki, z Koroną 0-1 po bramce ze spalonego i porażka z Jagiellonią 1-2, gdy w przerwie meczu była ulewa w Gdańsku i druga połowa była loterią. A tak dwa remisy z Ruchem i Bełchatowem 0-0, gdzie Lechia była zdecydowanie lepsza. Jednak żeby ni było tak wesoło. Do Wisły na szpicy wraca Genkov. Ciekawi mnie jego postawa w tym meczu. Widac było, że brakowało rasowego snajpera tej drużynie w ostatnich potyczkach. Mecz powinien byc dużymi momentami rwany, jednak z przebiegu dramaturgii może byc bardzo ciekawy.

GKS Bełchatów - Arka Gdynia

Pierwsza myśl na ten mecz: Paweł Buzała. Jeśli zagra czy ma w głowie jeszcze występy w Lechii? Ostatni mecz Bełchatowa przemilczę. Aż trener Bartoszek łapał się za głowę. Jak żeśmy ten mecz wygrali? No ale 3 punkty zostały. Czy teraz zostaną? Niekoniecznie. Arka przegrała w sobie tylko znany sposób w derbach. Urok piłki, który w niedzielę znów nakazuję im ruszyc do ataku i nie patrzec się za siebie. Bo Bełchatów skutecznością od dłuższego czasu nie grzeszy. A tak patrząc na mecze Arki to jest jeszcze szansa się utrzymac. Terminarz w miarę do zdobycia paru kompletów punktów. Tylko trzeba chciec.

środa, 4 maja 2011

Puchar Polski na ponad przeciętnośc

Widac, że gra była o stawkę. Bo i sam mecz mógł atrakcyjnością zaskoczyc niektórych pasjonatów. Mnie zaskoczył. Spodziewałem się nudnego 0-0, lub jednej bramki dającej puchar. Tutaj natomiast od początku meczu ton grze nadawał Lech, atakując wysokim pressingiem. Co przyniosło efekt. Injac w 28min pokazał, że w ważnych spotkaniach ma dobrze ułożoną nogę i jak kopnie to leci i leci i wpada. Skaba który był tego wieczora dobrze dysponowany tylko musnął piłkę, bo sam chyba się nie spodziewał takiego strzału. Lech w pierwszej połowie dominował. Mógł strzelic i drugą bramkę. Podobnie było na początku drugiej połowy. Wilk zagrywa do Rudnevsa, ten miał chyba dla siebie w tym meczu najlepszą sytuację. Jednak minimalnie przestrzelił. Legia około 60min obudziła się. Bo co mieli do stracenia? Dało to efekt w 66min kiedy Manu. Tak właśnie Portugalczyk. Zdecydował się na strzał, a piłka po nodze jednego z obrońców Lecha wpadła przy słupku. Od tego momentu, chyba pierwszy raz w tej rundzie widziałem zdeterminowaną Legię. Chcieli wygrac. Jednak studząc zapały Lecha i Legii sędzia Gil zakończył regulaminowy czas gry i zarządził dogrywkę. Tam znowu po stuprocentowej sytuacji zmarnowali Hubnik i wprowadzony Mikołajczak. Doszło do rzutów karnych. Wtedy pomyślałem, że Legia wygra ten finał. Wojciech Skaba ma coś do udowodnienia. Po tych ligowych błędach, nagle był mecz który mu wychodził. Natomiast Kotorowski miał już chwilę chwały z Interem Baku w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Choc bramkarz Legii wpuścił 4 strzały to tego pierwszego obronił, a że koledzy nie mylili się. To Legia po ten puchar sięgnęła.

Od początku wiadomo było, że będzie jeden wielki przegrany. Nikt chyba po tak fatalnych wynikach obu zespołów nie ważył się typowac tego meczu. Legia minimalnie lepsza. Ale czy na puchary Europejskie będzie przygotowanie i walka jak od 66 minuty w meczu z Lechem? Ja nie wiem co się dzieję w głowach piłkarzy Legii. Przed spotkaniem słyszeliśmy te same słowa powtarzane przez trenera Macieja Skorżę od praktycznie początku sezonu. Tym razem on był zwycięzcą. W Warszawie mają jednak mieszane uczucia.

Pozostaje kwestia kibiców. Ja nie mam zamiaru kibiców nazywac kibolami. Pewnie swoje powody niezadowolenia mają. Mogą nie kibicowac, mogą wykrzykiwac hasła, mogą wnosic transparenty. Racja do tego mają prawo. Kto zabiera im prawo wnoszenia transparentów nie przestrzega praw demokracji.

Ale jakim prawem wyrywają krzesełka i niszczą stadion który nie jest ich własnością? Czy to taki dobry pomysł na walkę z Polskim Związkiem Piłki Nożnej i rządem naszego kraju?

Dziwi mnie ten fakt, zwłaszcza z tego powodu, że praktycznie 90 minut słyszec można było fantastyczny doping.

poniedziałek, 2 maja 2011

Grała Arka, lecz nie do końca spotkania

Obiektywnie patrząc Arka Gdynia pierwszy raz od 3 lat była lepsza w meczu derbowym decydującym o panowaniu w Trójmieście. Jednak i tego meczu nie zdołała zwyciężyc, a było przecież już tak blisko. Labukas podwyższa w 87 minucie na 2-0, po kontrze. I kto uwierzy, że Lechia bez strzału na bramkę w tym momencie meczu strzeli w przeciągu paru minut dwa gole? Kibice w Gdańsku już nawet nie wierzyli. Bo takie sytuację zdarzają się bardzo rzadko w piłce. A zwłaszcza w meczu derbowym, gdzie każdy skrawek murawy powinien byc obstawiony zawodnikiem chętnym do gry. Jednak stało się. Arka grała lepiej 89min meczu. Nawiasem mówiąc, również przedłużała mecz. Po styknięciu się z jakimś graczem Lechii, Gdyński piłkarz leżał na murawie.

To sędziego Piaseckiego zmusiło do przedłużenia spotkania o całe pięc minut. Ale obraz gry się nie zmieniał. W doliczonym czasie gry znów leżało dwóch piłkarzy Arki. Na nieszczęście dla nich sędzia doliczył i ten czas skrupulatnie, a w ostatniej akcji meczu Luka Vucko uciszył stadion drużyny, która w tym meczu zasługiwała na 3 punkty.

Ten mecz potwierdza parę starych prawd, które rządzą naszą klubową piłką w tym sezonie. Ścisk jest, i każdy o coś gra. A to rodzi jak chocby w 24 kolejce nieprzewidywane wyniki. Bo kto chociażby spojrzy na Wisłę i powie przed spotkaniem, że przegra kolejny mecz (dodatkowo ten jeszcze na Reymonta). To nie zdarzyło się już parę lat. Ligę w tym sezonie jest wygrac najłatwiej od wielu wielu długich sezonów. A nikt tej szansy nie chcę wykorzystac.

Mistrz Polski może pozostac królem bez złotej korony. Bo po prostu może byc nim z przypadku. Czego ja wam oraz sobie nie życzę. Bo co to będzie w tych Europejskich Pucharach na lato? Aż strach pomyślec.

sobota, 30 kwietnia 2011

Jutro trójmiejskie derby!

No właśnie na stadionie Arki zabraknie oficjalnie kibiców Lechii. Dla każdego człowieka z trójmiasta jest to mecz szczególny. Po derbach jedni chodzą z podniesioną głową, inni kulą ją do snu na kolejne pół roku. Czego możemy się spodziewac? Obiektywnie patrząc gra Arki mnie nie przekonuję. Racja wygrali z Cracovią. Ale mieli w tym meczu masę szczęścia. Mecz ten równie dobrze mógł zakończyc się remisem. Lechia też nie zachwycała formą, aż do ligowego meczu z Legią. Kiedy widac było, że gra piłką sprawia znów im przyjemnośc jak podczas jesiennej rundy.

Spotkania Arki z Lechią zawsze obfitowały w łokcie, taktyczne faule oraz częste zmiany rezultatu podczas bicia stałych fragmentów gry. To Gdynianie tym razem goszczą piłkarzy Lechii i ja sam jestem ciekaw jak zagrają. Jeśli o pełną pulę może to się szybko dla nich, źle skonczyc. Lechia w gazie który dostała po meczu sprzed tygodnia, powinna grę prowadzic. Arka natomiast grac będzie z kontry, szukac właśnie stałego fragmentu gry. Zamieszania pod polem karnym. Gdynianie nie powinni odstawiac nogi. Wygrała dziś Polonia Bytom czyli sąsiad z tabeli. To stawia w trudnej sytuacji żółto-niebieskich. Lechia natomiast, żeby kolejny raz wskoczyc na podium ligi potrzebuję przynajmniej remisu.

Kłopoty były z frekwencją na ten mecz. Do czwartku sprzedano jedynie 2500 wejściówek, ale im bliżej meczu stadion powinien coraz bardziej byc oblegany. Bo ciśnienie jest bardzo duże. Oba zespoły o coś grają. To w tym meczu tworzy tą otoczkę. Choc dla obu zespołów za miedzy stawka jest inna. To pewna nowośc, taka odległośc w lidze pomiędzy tymi dwoma klubami. Dużo zmian przyniosło zgranie graczy Lechii podczas doskonałej rundy jesiennej i piłkarz uznawany w tym sezonie za jednego z najlepszych obcokrajowców Abdou Razack Traore.

Pytanie brzmi czy Arka zasługuję z taką grą w ataku na miejsce w Ekstraklasie. Nie mówimy już o budżecie, który jest jednym z mniejszych w lidze. Ale sama gra póki co nie przekonuję ekspertów w przeciągu całego sezonu. Moim skromnym zdaniem, nie zasługuję. Choc chciałbym, aby ten zespół w najwyższej klasie rozgrywkowej pozostał właśnie z powodu derbów. Gdynianie mają jutro to do udowodnienia, ten aspekt.

Wpis może wydawac się lekko stronniczy. Ale w tym sezonie niestety dla miasta Gdynia, Lechia jak narazie jest zespołem klasę lepszym. Jednak jak pokazuję nasza liga. Nagle można stanąc na głowie i udowodnic, że się mylimy.

środa, 27 kwietnia 2011

3 aria zaczęła się dialogiem

Po dłuższej nieobecności spowodowanej świętami i przygotowaniami do nich. Powracamy na boiska. Mówiąc o trzecim spotkaniu Realu z Barceloną, powiedzmy sobie, nie tylko na boiska. Jose Mourinho, Portugalski Napoleon znów zaczął gierki słowne. Dlaczego sobie tego nie oszczędził i tym razem? Mi się wydaję, że on wie z jakiego to powodu. Ten dwumecz to dla niego ogromna szansa. Racja pokonał Barcelonę, trenując Inter Mediolan w tej samej fazie rozgrywek. Ale zdetronizowac Blaugranę w Hiszpanii, z innym krajowym zespołem. To jeszcze większy sukces. Czy gry słowne często irytują piłkarzy? Motywują pozytywnie lub negatywnie, zależnie od charakteru. Ironizujące słowa Jose Mourinho w paru piłkarzach Barcelony pozostawią chęc pokazania się z lepszej jeszcze strony. Natomiast u paru zawodników mogą tą motywację zamienic na przepychanki podczas samego spotkania. Narazie więc gramy na zasadach The Special One, wychodząc na boisko sytuacja może się zmienic o 180 stopni. Lecz nie musi. Portugalczyk zapewne uważa, że dużą rolę w tym pierwszym meczu może odgrywac sfera psychologiczna. Przecież Real gra na Santiago Bernabeu pierwsze spotkanie. I zapewne aby wygrac będzie musiał włożyc podobnie wiele sił jak w finale Pucharu Króla. Ten aspekt też oficjalnie jest po stronie szkoleniowca Królewskich. Wygrac w takim momencie z Barceloną? Coś ogromnie motywującego. Ale z drugiej strony czy Barcelonie tak zależało na tym trofeum? Real bardziej głodny był sukcesu. Wiedział, że jeśli ten mecz przegra to może w tym sezonie znów zostac z niczym. A to było by ujmą na honorze trenera Realu nie mówiąc już o samych piłkarzach.

Dzisiejszy mecz nie powinien wiele się różnic. To znaczy obrona Realu powinna wyglądac podobnie. Wiemy, że nie zagra Carvalho. Natomiast wyjście do kontry może byc trochę zmienione przez sztab szkoleniowy Realu. Barcelona będzie przeważac grając piłką na środku i przedostawac się przez zasieki. Pierwszy gol dla niej może otworzyc mecz. A czy padnie? To już wieczorem.

niedziela, 17 kwietnia 2011

Ale Ciasno!

No i stało się Korona Kielce wyjazdowo pokonała Śląsk Wrocław. Przerywając ich serię 14 meczy bez porażki. Korona też pokonała Śląsk na jesieni wygrywając w Kielcach 2-1 i o dziwo do dzisiejszego dnia to była ostatnia porażka drużyny trenera Oresta Lenczyka. Wtedy prowadzonej jeszcze przez Ryszarda Tarasiewicza. Jagiellonia odskoczyła od pościgu. Można powiedziec, że mamy takie Tour de Pologne. Jeden uciekinier, kolejny drugi uciekinier. Następnie cały peleton. Tak tak właśnie w tym momencie trzecia w tabeli Lechia Gdańsk ma 32 punkty, a dziesiąta w tabeli Polonia Warszawa ma tych punktów 30. Po kolejnej kolejce można więc z 10 miejsca awansowac sporo wyżej. I teraz jak tu przewidziec kto zagra w tych pucharach. Skoro nie wiadomo ile miejsc obsadzą w Orange Ekstraklasie, rozgrywki Ligi Europy. Bo przypomnijmy, że w Pucharze Polski nadal grają Lechia, Lech i Legia. Kolejno miejsca trzy, cztery i pięc w ligowej tabeli. Ponadto wszystkie te drużyny mają w lidze tyle samo punktów. Pogodzic ich może tylko Podbeskidzie aspirujące do awansu i grania w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przyjrzyjmy się więc po krótce kto ma na to upragnione miejsce trzy, a może i nawet cztery szansę. Sądząc po formie jest to drużyna Jacka Zielińskiego. Pewna wygrana w Kielcach i Bytomiu, wyrwane zwycięstwo z Lechem. Za tydzień natomiast czarne koszule goszczą Arkę Gdynia, więc gra znów będzie się toczyła o 3pkt dla gospodarzy. Lech Poznań natomiast gra w kratkę, ale z tym zdobywaniem punktów i tak jest jednym z głównych faworytów do pierwszej trójki. Legia Warszawa natomiast jedzie teraz do Gdańska bez Ivicy Vrdoljaka i Inakiego Astiza, którzy pauzowac będą za kartki. Korona dzisiejszym zwycięstwem ze Śląskiem Wrocław dokoptowała do grupy pościgowej. Lechia natomiast po 5 meczach bez zwycięstwa, łącznie z Pucharem Polski, zrobi wszystko by przebudzic się z osłabioną Legią. Zwłaszcza, że Lechiści lepszą piłkę grają na własnym stadionie. Sami kibice gdańskiej Lechii dziwią się jak można tak długi czas nie zdobyc 3 punktów, a nadal trzymac się na trzecim miejscu w tabeli. Nasza liga w tym sezonie to jedna wielka niewiadoma. Pomińmy już Wisłę, która traci mniej punktów i kroczy pewnie po tytuł mistrzowski. Ale czy ktoś spodziewał się takiej walki o Europejskie Puchary?

środa, 13 kwietnia 2011

Czy Inter powiedział już ostatnie słowo?

Inter dziś powinien wygrac. Takie są moje odczucia. Z Bayernem odrabiali tylko jedna bramke. Tutaj trzeba strzelic łącznie cztery więcej, no chyba że powtórzy się wynik 2-5. We Włoszech piłka to druga religia. Obrońca trofeum godnie powinien się żegnac z rozgrywkami. Czy jednak szansę na awans są? Moim zdaniem praktycznie żadne. Co Inter osiągnął przez ten sezon. Nie wypalił Rafael Benitez ze swoją wizją drużyny, zwolniony. Przyszedł Leonardo i drużyna osiągnęła jeden cud na boisku w Monachium. W lidze ciuła te punkty, ale ten najważniejszy mecz przegrała. Nie będę oryginalny mówiąc, że Leonardo to przeciętny trener. Bo i pamiętamy pogromy Interu w lidze nad słabszymi ligowymi zespołami, parę lat temu jak Inter nie wygrywał żadnego Europejskiego trofeum od lat. Jednym słowem w Interze potrzebne są zmiany, bo owszem piłkarze grają i to nie tuzinkowi, ale grają jakby zaprogramowani na monotonnośc. Tu się uda, a tam odpuścimy. Tu nam w obronie nie idzie, więc nie ma wyników. Od tego jest trener, żeby spajac drużynę, wyznaczac liderów. Widocznie tego już Leonardo nie potrafi. I stąd biorą się dwie porażki, które nie dały nokautu całej drużynie, ale jednak zachwiały nią w najmniej oczekiwanym momencie.

Dzisiejszy mecz to będzie sprawdzian dla gości. Sprawdzian o honor Włoskiej piłki. Ostatni na polu bitwy będzie chciał wygrac dla wielu już przegraną bitwę w pierwszym meczu. Schalke nie przegrało w Lidze Mistrzów na własnym stadionie w tym sezonie. Przeczytałem dzisiaj. Kiedyś ten pierwszy raz powinien nastąpic. Niemcy będą próbowac szybko nie stracic bramki. Póki co jednak mają wielki komfort psychiczny.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Po 21 kolejce, jako gdańszczanin

W sobotę po godzinie 17:00 straciłem smak na oglądanie Ekstraklasy do końca kolejki w tym tygodniu. Pisałem już, Lechia jest w dołku to widac od paru spotkań. Ale to co zagrali na wyjeździe z Cracovią już nie jest słabą formą tylko jest oddaniem pola kompletnie rywalowi. Właśnie o brak walki posądzam piłkarzy. Tak to prawda w tygodniu grali ciężki mecz z Legią w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Ale ten mecz również przegrali, wcale nie grając wiele lepiej. Mowiąc więcej, jeśli Legia zagrała by odważniej losy dwumeczu były by przesądzone. Cracovia w lidze zagrała natomiast odważniej niż Legia w Pucharze Polski i to dało efekt. Tak oczywiście zaraz po Wiśle drugi krakowski zespół na wiosnę zdobył najwięcej punktów. I chyba nikt nie spodziewał się ich aż takiej przemiany. Gratuluję zespołowi Jurija Szatałowa zwycięstwa, bo było w 100% zasłużone.

Lecz sprawa w Lechii wygląda fatalnie, na moje oko. Rok temu wiosną Lechia zdobyła wiele mniej punktów niż jesienią. Piłkarze nie pachnęli świeżością. Dodatkowo nie było wielu dobrych zmienników. Teraz runda wiosenna wzmocnienia wypaliły w Lechii. Dośc powiedziec wielu ekspertów sądziło. Tak ten zespół najbardziej się wzmocnił od ostatniego sezonu. Zespół raz po raz umiał w świetny sposób łamac swoje nieudolne serie w dawnych lat. Pierwsze zwycięstwo na Łazienkowskiej od niepamiętnych czasów i to pewne 3-0. Kolejne wygrane derby z Arką z rzędu. Ładna dla oka gra.

Przerwa zimowa. Odchodzi Buzała, Wołąkiewicz, Kaczmarek. Za Pawła przychodzi Poźniak. Do tego Lechia dopłaca Bełchatowowi 400 tysięcy złotych. Przychodzi Vucko, jedyny obrońca którego można śmiało nazwac wzmocnieniem. Kontuzję Lechii nie rozpieszczają. Ostatni mecz z Cracovią na ławce Kapsa, Deleu i sama młodzież. Ok fantastycznie, młodzi dostaną szansę? Dostaną, ale dopiero przy wyniku 0-3. To ma podbudowac tych młodych ludzi? Rozpaczliwa obrona gdy zespołowi nie idzie? No cóż kiedy Traore jest kryty przez 2-3 piłkarzy, a reszta piłkarzy biję piłki do przodu na oślep. Nie można liczyc na dobry wynik. Dokładnego dośrodkowania w tym meczu po stronie gdańskich piłkarzy w pole karne żadnego nie widziałem. Pierwszy raz oglądałem zrezygnowany mecz. A trener wierzy, więc w Gdańsku również jeszcze wierzą. Jednak przyjmują też wariant B na ten sezon. Który wiąże się z niespełnionymi nadziejami.

czwartek, 7 kwietnia 2011

Lechia i puchar nie idą w parze

Oglądając wczorajszy mecz Lechii z Legią można było myślec o końcowym gwizdku. Oba zespoły grały na niestracenie bramki, co wydawało się dla Legii dobrym wyjściem, natomiast dla Lechii średnią opcją. Wrócił Dickson Choto który moim zdaniem dobrze pokrywał luki w obronie. Prawda, zawodnicy z Gdańska mieli parę okazji w pierwszej połowie, ale na złośc ich nie wykorzystali. Abdou Razack Traore przy piłce był od razu potrajany kryciem. A Lechia chyba wymieniła najwięcej podań w tym sezonie na obronie. Czy to jakiś kryzys drużyny z Gdańska? Sam jestem bardzo zaniepokojony jako gdańszczanin. Od meczu z Jagiellonią w lidze, Lechii nie udało się wygrac spotkania. Dodatkowo w czterech ostatnich meczach strzelili tylko dwie bramki. Mecz z Bełchatowem pokazywał większymi momentami Lechię z jesieni. Takie jest moje wrażenie. Bo i mieli w nich parę sytuacji stuprocentowych. Ale czy nie był to wynik zawieszenia w tym meczu dwóch defensywnych pomocników Bełchatowa czyt. Szymona Sawali i Grzegorza Barana?

Natomiast mecz Lechii w pucharzę był kopią meczu z Jagiellonią rok temu również w półfinale tych rozgrywek. Tyle, że tym razem Lechia nie była bombardowana strzałami za pola karnego. A spokojnie była wyczekana do ostatnich minut przez drużynę z Warszawy. Deleu po kontuzji nie może dojśc do optymalnej formy z jesieni. Zostawiony sam na sam pod koniec meczu z wypoczętym Kucharczykiem, który dopiero wszedł na boisko miał niewielkie szanse. A że ten trafił później nie do obrony dla Małkowskiego mocno, po ziemi i przy słupku. No to brawa dla młodego piłkarza.

Czyżby Lechia popełniła grzech krótkiej ławki? Surma był w tym meczu zawieszony, natomiast Bajic znów nie kończył meczu z powodu kontuzji. I tak naprawdę na ławcę zasiada teraz paru młodych piłkarzy. Czy to jest plus czy minus, myślę że przekonamy się w następnych dwóch ciężkich wyjazdach z Cracovią i Górnikiem. Kontuzję w tym momencie nie oszczędzają drużyny z nad morza.

środa, 6 kwietnia 2011

Jesteśmy na półmetku

Wczoraj powiedziec można, że poznaliśmy już dwóch półfinalistów. Real pokonał Tottenham 4-0, Schalke wygrało wyjazdowy mecz z Interem 5-2. A dziś gdy częśc z was będzie oglądała mecz Chelsea - Man.Utd. Ja w tym samym czasie będę zachwycony meczem Szachtara z Barceloną. Mają rację Ci, którzy mówią, że po pierwszym meczu Barcelona będzie już obiema nogami w półfinale. Ale zgadzam się też z tymi którzy węszą tutaj niespodziankę. Ten mecz będzie nieprzewidywalny. To znaczy, mi się tak wydaję.

Co prawda zdecydowana większośc drużyn przyjeżdzająca na Camp Nou zabija futbol. A niedostosowanie się do tego, skończyło się tutaj dla Realu Madryt bardzo boleśnie. Ale zespół z Doniecka dla mnie ma jakby taką równowagę. Ma dobrze zagęszczoną obronę. W pomocy i ataku mamy za to mieszankę południowo-amerykańską wraz z Eduardo Da Silvą. Dodatkowo przy stałych fragmentach wysoki Chygrynskiy umie strzelic bramkę. A Dario Srna nie raz bił fenomenalnie rzuty wolne. Barcelona wiadomo jaki ma cel z każdą edycją Ligi Mistrzów i z takim składem nie może byc innych oczekiwań jak wysokie zwycięstwo w tym spotkaniu.

Mnie ciekawi jednak w tym meczu postawa gości. Czy będą bronic dostępu do własnej bramki całym praktycznie zespołem jak to robił Arsenal. Czy jednak będą się odgryzali wielkiej Barcelonie. Inna sprawa, że Barcelona grając z Arsenalem musiała wygrał mecz i strzelic bramki, aby byc spokojna awansu. Tutaj mamy dopiero pierwszy mecz. To gospodarze będą dyktowac tempo, jednak ten mecz nie działa na nich jak płachta na byka tak jak to było w ich ostatnim meczu Champions League.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Wisła mistrzem? Co widac na horyzoncie.

Ta kolejka zapadnie wielu kibicom w pamięc. Ze względu na mecz Legii z Ruchem. Sam przecierałem oczy. Jak można grac 30min zdecydowanie lepiej od rywala, prowadzic 2-0. Dodatkowo miec sytuację na kolejne gole i po stracie bramki oddac całe pole rywalom na własnym boisku przy dopingu wielu tysięcy fanatycznych kibiców? Widocznie można. Ja sam takiego meczu w Ekstraklasie nie oglądałem parę ładnych lat. Chodzi mi tu oczywiście o dramaturgię. Wisła natomiast w niedzielę wykorzystała większośc swoich sytuacji i wygrała 2-0, po meczu który nie zachwycił. Co ma Wisła, czego nie ma tzw. grupa pościgowa? Chyba właśnie brak tym drużynom skuteczności. W piątek Lechia podejmowała Bełchatów. W drugiej połowie naliczyłem 5 doskonałych sytuacji Lechii. Żadna z nich nie została wykorzystana. Bełchatów miał jedną 200%, sam na sam wyszedł Dawid Nowak. Lech ze Śląskiem też szczęśliwie zremisował, bo Wrocławianie mieli pod koniec spotkania dwa strzały w słupek. Remis? kto ma byc z niego zadowolony? Jak strata rośnie. O Legii już wspominałem. Najpierw Rybus pokazuję, że o kontuzji już zapomniał. W drugiej połowie obrona Legii pokazuję, że Legia kryzys ma i to chyba jeszcze większy niż jesienią. Następnie mecz Wisły z Jagiellonią. Wisła trafia dwa gole po błędach obrony Jagiellonni. Jagiellonia ma pod koniec meczu parę świetnych sytuacji oraz karnego którego nie wykorzystuję Frankowski.

Mi się wydaję, że Wisła wykorzystuję słabości innych zespołów. Oni nie robią wcale nic spektularnego na wiosnę. Tylko posiadają skutecznośc i już tą skutecznością dogonili Jagiellonie i zostawili ją na 8pkt w tyle. A minęło dopiero 5 kolejek rundy wiosennej. Kto by pomyślał, że Lechia tylko remisując u siebie w piątek awansuję przed Legię w tabeli? Wiem, że jest 10 kolejek do końca. Ale moim zdaniem nie ma teraz drużyny która mogła by odrobic 8pkt do Wisły. Dlatego uważam, że krakowianie już powoli mogą budowac skład i zgrywac się do eliminacji Ligi Mistrzów.

czwartek, 31 marca 2011

Passa Śląska trwac będzie?

Kolejna kolejka po przerwie na reprezentację rozpoczyna się już jutro. Od razu będzie ciekawie. Śląsk to jest drużyna która zadziwia mnie póki co wiosną. Myślę, że dużą cześc z was również. Dwie kolejki temu hit Legia - Śląsk wygrany przez Wrocławian 2-1. Tydzień później też hit Śląska z Lechią, który tak naprawdę w pierwszej połowie trochę rozczarował, ale zakończył się zwycięstwem drużyny Oresta Lenczyka również 2-1. Goście nie przegrali od 24 września. Co więcej zabrali punkty Wiśle i Legii na wyjeździe. Ale ile można grac na takim poziomie? Lech pokazał już, że na wiosnę po pożegnaniu się z Ligą Europy będzie próbował gonic czołówkę. Fakt przegrał wyjazd z Cracovią, ale patrząc na ten mecz zmarnował masę sytuacji. A ten mecz zapowiada się ciekawie nie tylko ze względu na to, że oba zespoły aspirują w tym sezonie do gry w Europejskich pucharach. Ale dlatego, że oba te zespoły mają ciąg na bramkę. Śląsk w meczu z wyżej notowanymi rywalami nie ma problemu ze zdobywaniem terenu. Ta drużyna jest poskładana od defensywy po ostatniego ofensywnego zawodnika. Nie ma odpuszczania krycia, nie ma wielu niedokładnych podań. Nie ma wielu straconych bramek. Za to są zawodnicy w formie, którym przewodzi Przemysław Kaźmierczak, którego już niektórzy widzą w reprezentacji.

Tutaj przychodzi mi do głowy drugi aspekt jutrzejszego meczu. Jednym słowem, murawa. Przed meczem z Jagiellonią, myślałem że będzie ona przeszkadzac Lechitom w wywalczaniu zwycięstw. A tutaj bramka na 2-0. Piłka nienaturalnie podskakuję, a Stilic pakuję ją do pustej bramki. Czy to może miec jutro jakieś znaczenie? Wydaję mi się, że może. Śląsk tak się zgrywając. Grając piłki od nogi do nogi może miec kłopot z idealną wymianą futbolówki. Nawet jak będą chcieli grac długimi piłkami może im to iśc opornie. Obrońcy Lecha grają dobrze w powietrzu. Nie wiem dlaczego, ale coś podpowiada mi, że tym razem Śląsk minimalnie przegra. Ta seria musi się kiedyś skończyc. Jeśli nie teraz to może potrwac jeszcze co najmniej parę kolejek.

wtorek, 29 marca 2011

Walką na korcie i pracą ludzie się bogacą!

Co by było gdyby, Agnieszkę omijały kontuzje? Jeśli potrafiła grac z bólem stopy na tegorocznym Australian Open. A teraz już w pełni sił oddała tylko 2 gemy Włoszce Franczesce Schiavione. Ja znam tenis obu tych pań. I tak jak na ten tenis przystało. One ogromnie dużo biegają po korcie. Ogromnie dużo mają pomysłów mają dotyczących zastosowania rakiety i piłki. Tylko sęk w tym, że liczy się forma dnia i precyzja poszczególnych uderzeń. Oddac 2 gemy w meczu takiej zawodniczce jak Schiavone, która goni po korcie jak szalona, obojętnie czy ją coś boli czy jest przygotowana na 100% to jest spory sukces i wysiłek. Agnieszka znana jest z obrony piłek na linii końcowej i dobrego dojścia później do ataku. Schiavone zawsze atakuję i rozrzuca po korcie. Nie widziałem jeszcze meczu z Włoszką w którym ona by nie atakowała. Czy można więc powiedziec, że nasza zawodniczka czuję się w tych małych gierkach na korcie jak ryba w wodzie? Jeśli przejrzec dotychczasowe spotkania obu pań to nie możemy miec do tego podstaw. Lecz jeśli oglądniemy wczorajszy mecz, to zauważymy przełamanie tej złej passy. Czy to oznacza, że Agnieszka ma życiową formę? Z tym bym polemizował. Zdarzało się jej przecież ograc już Marię Sharapovą na US Open. Wtedy Rosjanka była na szczytach rankingu WTA. A kto jak kto, ale Maria ganiała rywalki po korcie jak na karuzeli i to z potworną siłą uderzanych piłek. Siostry Williams teraz są trochę w cieniu, nie koniecznie ze względów sportowych. Serena miała problemy ze zdrowiem i trochę czasu musi minąc aż wróci na ten najwyższy swój poziom. Może teraz jest czas Agnieszki? Na to wygląda, że w tenisie kobiecym poziom się wyrównał i teraz można wystrzelic jeszcze wyżej niż kiedyś. Isia ma oczywiście swoje słabe strony jak serwis z drugiego podania, który każe returnowac rywalkom. Ale nadrabia punkty wolą walki no i oczywiście pomysłami zagrań na korcie. Wiele opracowanych schematów kombinacji zagrań daję naszej zawodniczce podobne zwycięstwa jak ze Schiavone. Następna runda, Zvonareva. Rywal podobny = Agnieszka sobie znów pobiega. Czy wybiega półfinał? Zobaczymy.

sobota, 26 marca 2011

Dwie strony medalu

Co by powiedziec o wczorajszym meczu Polski z Litwą towarzyszyło by nam słowo dziwny. Dziwny stadion, dziwna murawa, dziwny scenariusz i można powiedziec, że dziwny wynik. Z oceny Litwinów zasłużony. Dobra defensywa i 66% skuteczności dały im zwycięstwo 2-0. Z punktu widzenia naszych piłkarzy oceny są już mniej szczęśliwe. Sytuacje były, bramek nie zobaczyliśmy. W meczu z Norwegią, mieliśmy zupełnie inny obrót spraw. Strzeliliśmy bramkę na 1-0 i do końca spotkania broniliśmy wyniku. Co z tego, że Norwedzy grali piłką, mieli świetne sytuacje, jak wyrównac nie dali rady. Ci kibice, którzy w tym momencie wieszają psy na trenerze Smudzie są niepoważni. Ten człowiek ma cel zaprezentowania się dobrze na Euro 2012 wraz z drużyną narodową, wyselekcjonowaną przez niego i jego współpracowników. To on bierze odpowiedzialnośc za wyniki, ale dopiero na głównej imprezie. Mecze sparingowe grane chocby na Marsie nie powinny dawac nam powodów do narzekań. Sam porównując drużynę z lat eliminacji do mundialu w Korei i Japonii czy mundialu w Niemczech. Zauważam, że drużyna Franciszka Smudy ma mniej indywidualności. Jednak tamte drużyny grały dobrze w eliminacjach. Później przychodził turniej główny. Polacy w słabym stylu żegnali się z turniejem. Ja bym sobie życzył trafienia z formą i zgraniem na sam turniej.

Inną sprawą jest rozlosowanie grup eliminacyjnych do Mistrzostw Świata w 2014 roku, które odbędą się w Brazylii. Kartka z napisem "Poland" będzie istniec tam dopiero w czwartym koszyku. To znaczy, że możemy trafic na naprawdę dwa mocne zespoły, z których jeden będzie trzeba ograc, aby marzyc o końcowym awansie. Wcale wielkiego wpływu nie mają na to wyniki tych wszystkich towarzyskich spotkań. Wygrywając każdy taki mecz zyskujemy i tak mniej niż Litwa, która wygrywa spotkanie w eliminacjach do Euro 2012.

Pozostali kibice, którzy wczoraj znów dali się we znaki władzom porządkowym na Litwie. Nie chcę ich wcale usprawiedliwiac. Bo obrona w takiej sytuacji jest równoznaczna z obroną człowieka, który po spożyciu alkoholu napada na wracającego do domu normalnego obywatela. Lecz jak wyglądało przygotowanie w Kownie do tego meczu? Czy taki mecz powinien odbywac się na takim stadionie? Mi stadiony na Litwie przypominają stadiony polskiej Ekstraklasy sprzed 15 lat. A wtedy jak wiele osób pamięta u nas dochodziło do znacznie większej ilości burd podczas spotkań. Teraz podczas każdych derbów goście są eskortowani w autokarze przez policję w obie strony. A przyjazd do tak strzeżonego Kowna to dla polskich kiboli raj i przypomnienie sobie zadym z lat 90-tych oraz haniebnego wyjazdu do Wilna parę lat temu. Dziwi mnie więc fakt, dlaczego żaden polski stadion nie wyszedł z wnioskiem o organizację tego wydarzenia sportowego. Przecież coraz więcej mamy nowoczesnych obiektów. A każdy mecz reprezentacji to promocja miasta.

piątek, 25 marca 2011

Mały rycerz, wielkie serce

Gdy wiele osób narzeka w naszym pięknym kraju. Przychodzi człowiek z wąsami i w pewnym sensie leczył nas z kompleksów. Wielcy fani pytają się co teraz będzie? Tak to właśnie kończy się era Adama Małysza jako sportowca. W sobotę pożegnalny konkurs mistrza na zakopiańskiej skoczni.

A gdy wspomina się jego karierę widac trochę przypadku, lecz i wiele determinacji. Talent był w nim od zawsze. Trzeba było go tylko oszlifowac. Bo już w pierwszych latach swojej kariery na skoczniach plasował się w czołówce. I wtedy przyszedł sezon 1997/1998. Forma znikła, a nasz skoczek zajął w Nagano odpowiednio 51 miejsce na normalnej skoczni i 52 miejsce na skoczni dużej. Tak niewiele brakowało. Parę miejsc dzieliło Adama do wzięcia udziału w konkursie głównym. A przecież próbę przedolimpijską to on wygrał. Nagle pod znakiem zapytania stanęła kariera Orła z Wisły. Miał dopiero 21 lat. I wtedy znów nastąpił zwrot o 180 stopni, który już do końca kariery nastawił go na dobry kurs. Powoli odbudowywał formę z Janem Blecharzem i Jerzym Żołądziem czyli odpowiednio jego nowym psychologiem i fizjologiem. Polacy zachęceni dobrymi występami zasiedli do telewizorów oglądając skoki. Nie w ilości kilkuset tysięcy, ale w ilościach rekordowych. Sam pamiętam pierwsze zwycięstwo po latach w Innsbrucku 4 stycznia 2001 roku. Chyba wtedy każdy chodził dumny, zwłaszcza on sam. Pokazał nam i sobie, że po tylu przetasowaniach można wrócic, jak się potem okazało na lata. Późniejsze lata to sukcesy, który każdy zna w większych lub w mniejszym stopniu. I tak po tych wszystkich lotach, wielu pięknych chwilach można wypowiedziec dwa zdania.

W pasji potrzeba trochę talentu, szczęścia i ogrom pracy oraz zaangażowania.

A nawiązując do Adama, dziękujemy Ci mistrzu!

środa, 23 marca 2011

Pasieka zwolniony, znowu roszady w Polonii?

Gdy Arka przegrała mecz w 5 ostatnich minut, na własnym stadionie z Lechem pomyślałem. Dni Pana trenera Dariusza Pasieki są policzone. Przyszedł remis dośc niespodziewany z Górnikiem na wyjeździe, gdzie dwie bramki strzelił Noll i trener uciekł spod toporu. Okazuję się jednak, że na krótko. Dziś ultimatum już nie było. Arka za to nadal czeka na zwycięstwo od 6 listopada i moim zdaniem w takiej formie niedługo zostanie zespołem, który będzie zamykac tabelę Ekstraklasy. Bo to co prezentuję Cracovia czy też Polonia Bytom w rundzie wiosennej jest o klasę lepsze niż gra Arki Gdynia. Można powiedziec, że Gdynianie mają szczęście. Po powrocie do Ekstraklasy, Arka raz grała w barażach. Rok później ich uniknęła bo zdegradowany został ŁKS Łódź. Ciężko powiedziec co wprowadzi nowy trener Frantisek Straka. Doświadczenie posiada duże. Skład Arki głównie opiera się na defensywie, która ostatnio zaczęła tracic za dużo bramek. Bez siły ofensywnej ciężko będzie trzeci raz z rzędu się utrzymac.

W Polonii natomiast prezes Wojciechowski chciał wykształcic młodego trenera Piotra Stokowca. Po jednym przegranym meczu zauważył, że to zły pomysł? Płacę więc wymagam, takie jest zapewne motto właściciela Polonii Warszawa, ale coraz bardziej zastanawia mnie fakt czy ten człowiek chcę chwały klubu z Konwiktorskiej, a może spadku do I ligi? Oczywiście Pan Jacek Zieliński to fachowiec. Tylko jaki trener do pierwszego meczu zgra drużynę w 100%? Obojętnie czy to trener regionalnej ligi polskiej, czy Jose Mourinho. To jest niewykonalne w kilkanaście dni. Nawiasem mówiąc młody trener czeka na debiut latami, a po jednym meczu przegranym dokonujemy zmiany. To jest policzek dla tego człowieka. Faktem zapewne stanie się miła pensja na 50 urodziny dla byłego trenera Lecha Poznań. Oby tylko wygrał pierwszy mecz, bo możemy miec rekordową liczbę wymiany trenerów w naszej Ekstraklasie.