Nie lubię poruszac tematów politycznych, bo to bagno. Ale jeśli dotyczą one już piłki, to wypowiem się również na tematy z nią związane.
Mecz Eintracht Frankfurt - FC Koeln. Kibice wchodzą na murawę, niszczą miano stadionu. "Zostają złapani!". To jest nasz zachodni sąsiad, Niemcy.
Puchar Polski, mecz Lech Poznań - Legia Warszawa. Stadion piękny... jak na lata 90-te w Bydgoszczy, gdy jest całe multum nowo wybudowanych stadionów w Polsce jest organizatorem tego jednego z najważniejszych wydarzeń roku w Polskiej piłce. Nie wiem czy delegaci z PZPN chcieli się poczuc jak za czasów PRL. Innego powodu rozgrywania finału na tym stadionie nie widzę.
Przeglądając wpisy kibiców z różnych miast, Gdańska, Kielc, Gdyni, Krakowa, Poznania, Warszawy. Napotykałem się często na opinię. "Przecież tam żadnych zabezpieczeń nie ma". Kibice wiedzieli co może byc na rzeczy.
Zadajmy sobie teraz pytanie. Ilu pseudokibiców w Polsce przypada na ilośc ogólną kibiców? Bo ja burdy widziałem. Fakt, ale było to kilkaset osób, nie kilkadziesiąt tysięcy. Te kilkaset osób "które nie zostały złapane!" w mediach zneutralizowały resztę kilkudziesięciu tysięcy normalnie kibicujących w tym meczu, z wyjątkiem protestu na początku spotkania, ale pokojowego.
Policja nie udolna. Nie złapała tych ludzi którzy okazali się wandalami. Dała znak rządowi do działania. Jeśli każdy dorosły pracujący Polak płaci podatki na ten urząd, dlaczego ma cierpiec nie idąc na stadion swojej drużyny z powodu słabej pracy naszej Policji. Dodatkowo na nowo wybudowanych stadionach, na których jest monitoring.
Rząd zresztą też uznał, że ma ważniejsze sprawy i zamknął stadiony, ucinając spekulacje. Mnie więc nie dziwią transparenty. Bo rząd jest nieudolny i nie ma żadnych argumentów. Sam wbija sobie gola do bramki.
A zaczął najgorszą z możliwych wojen. Wojnę z kibicami, którą w moim mniemaniu z takim przygotowaniem przegra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz