sobota, 2 marca 2013

Film o nieudolności i głupocie


Gwizdy, to było słychać na PGE Arenie zaraz po gwizdku człowieka który był głównym bohaterem spotkania. Wszyscy mówią o odwadze Tomasza Wajdy. Ale dziwnym jest to, że gdy Kacprzycki dostaję z łokcia w połowie boiska i widzi to liniowy sędzia to nikt nie reaguję. A gdy w 94min Edi dodaję od siebie i pada rażony piorunem po kontakcie z Janickim to jest karny, a w konsekwencji jak już sędzia gwizdnął to musi być i czerwona kartka. Karny w stylu tego z Euro 2008. Sędzia się wybroni, bo Edi wygrał pozycję, wywalczył ten remis w stylu Tomka Dawidowskiego. Liniowy spóźniony, Tomasz Wajda też przypatruję się tej sytuacji z 15 metrów, gdy obaj zawodnicy są odwróceni do niego plecami.

W tej akcji wyszło doświadczenie Ediego, jeśli już miałbym nazywać tak to symulowanie faulu. Wygrywa pozycję, lekko odpycha łokciem Janickiego. Ten zauważa, ze do tanga trzeba dwojga i sam zaczyna tańczyć. Edi po kontakcie pada jakby nie jadł śniadania z pretensjami, a sędzia się na ten manewr nabiera.

Oczywiście piłkarze Lechii są sami sobie winni. Bo główny arbiter ukarał ich indolencję, zwłaszcza z ostatnich 20 minut. Gdy kurczowo zaczęli trzymać wynik 1-0. Mateusz Machaj którego spokojnie można już nazwać gdańskim Cristiano Ronaldo. Chyba za szybko poczuwa się do liderowania drużynie. Nawet jak wchodzi z ławki to nie szuka kolegów tylko wali kapcia z 30 metrów. Przecież mecz już wygrany to można poszaleć. Podobnie Ricardinho, który w całym meczu zrobił jedną ciekawą indywidualną akcję. No i nowy nabytek który albo jeszcze nie zgrał się z kolegami albo jest tak wolno myślący, że pewnie jeszcze po powrocie do domu nie wiedział jaki jest wynik. Wisieńką na torcie jest atak jeden i drugi bezsensowny Piotra Wiśniewskiego. Gdzie on miał mózg? Rozumiem, że Pogoń grała ostro, często taktycznie przerywała akcję. Lecz gospodarze grają 11 na 10 i mają prowadzenie.

Na koniec wypada podsumować zmiany trenera Kaczmarka. Po pierwsze spóźnił się ze zmianą Wiśniewskiego, myśląc chyba że ten znów strzeli bramkę w końcówce. Po drugie wpuszcza za szybkiego Kacprzyckiego, powolnego Algierczyka który w tym meczu znów tylko stał jak kłoda i zastanawiał się do kogo podać. Po trzecie wpuszczenie Łazaja na plac gry w 92 minucie, co dało pretekst sędziemu do przedłużenia meczu tak aby spokojnie Pogoń wyrównała.

Tak to jest niestety, jeśli sklejamy skład za darmo. Testujemy szrot który gra na polu winogron we Francji lub piłkarza który 7 miesięcy nie kopnął piłki. Oczywiście, nie twierdzę że każdemu trzeba dać szansę. Ale czemu od razu wmawiać kibicom, że to jest ten piłkarz którego się szukało, podnoszący poziom? W Lechii brak napastnika jest widoczny, aż nadto. Tyle nie zakończonych strzałem akcji skrzydłami to można oglądać tylko w naszej Ekstraklasie.

Podsumowując sędzia jak dla mnie wypaczył wynik meczu. Nie gwiżdże się tak wątpliwych karnych w ostatniej akcji meczu. Wypaczył go za karę. Bo Lechia przez ostatnie 20 minut nie robiła nic, aby zapewnić sobie zwycięstwo. Na stadionie był Pan Sławomir Stępniewski. Więc pewnie rozwiążę tą kontrowersję pod koniec tygodnia. Uzna, że sędzia wybroni się z tej sytuacji i Edi był na pozycji uprzywilejowanej. Prawda, ale padł to już z głodu.

sobota, 16 lutego 2013

Już za chwileczkę


Był taki serial dobrze znany Polakom, gdzie śp. Pan Wojciech Siemion wypowiadał słowa: Panie majster na chwileczkę... Po czym dobijali targu. Chodzi oczywiście o Alternatywy 4. Ludzie czekali na mieszkania latami, a dostawali bubel. Już za tą chwileczkę rozpoczyna się liga nasza rodzima. Ciągnie chyba tylko desperatów. Ale przyciąga, choć zdecydowana większość zespołów to nieporozumienie budowane za zero złotych.

Wielu kibiców w Polsce będzie mieć dylemat. Bo wielu kibiców tegorocznego lidera na półmetku po prostu nie lubi. Postaram się wyjść w przyszłość i ogłosić nieoficjalnie. Legia Warszawa zostanie mistrzem Polski. Co dalej? Znów będziemy łudzić się... Liga Mistrzów! Tak zastanawia mnie czy ostatnio Polskie zespoły nie mają trochę pecha? A może to pycha? Wisła awansując do playoff, rywalizując o fazę grupową, trafiła na APOEL Nikozja. Po losowaniu duża część kibiców domagała się fazy grupowej. Bo przecież nie trafiliśmy na silną FC Kopenhaga. Cóż za chichot losu. Duńczycy odpadli w playoff wraz z Wisłą. Cypryjczycy natomiast awansowali później do 1/4 finału LM, przegrywając dopiero z Realem Madryt.

Trochę inna sytuacja miała miejsce w ostatnim sezonie, gdzie Ruch Chorzów trafił na Victorie Pilzno. Sytuacja była klarowna, awans będzie miała drużyna czeska, która rok wcześniej grała o Puchar Mistrzów. Co najśmieszniejsze Ruch Chorzów w tamtym okresie i zespół z Czech miały prawie ten sam budżet. Wynik 0-7, sytuacja Ruchu znana. Spekuluję się, że mogą nie dostać licencji. A Pilzno ostatnio pokonało Atletico Madryt 3-0 na ich boisku w Lidze Europy.

Kasa ta sama, wyniki zupełnie inne. Czy ktoś w Polskiej Ekstraklasie zna się jeszcze na piłce? Jakby nie przyznawać licencji za marnotrawienie pieniędzy, to naszą ligę by rozwiązali. Wiem, że nie można ingerować w sprawy poszczególnych klubów. Ale może ustalić by jakieś zasady, które nakazały by myślenie. Bo teraz wygląda to jak ten serial. Ci co budują te kluby mają wywalone na ich jakość. A niech ciągnie się dalej te życie. Jakoś to będzie.