poniedziałek, 16 maja 2011

Holenderska ręka

Oczekiwaliśmy mistrzostwa Wisły Kraków i stało się. Co prawda nie po fenomenalnym spotkaniu derbowym. Lecz w tym przypadku liczył się efekt końcowy. Wisła została mistrzem jakże dziwacznego sezonu. Jedni będą wytykac, że to mistrz który zdobył małą ilośc punktów w przeciągu całych rozgrywek. Inni natomiast będą szkalowac rywali, bo drugi zespół z Wrocławia traci w tym momencie ich aż dziesięc. Mnie elektryzuję już kolejny sezon w wykonaniu Wisły i oczekiwanie na upragnioną Ligę Mistrzów. Faza grupowa nieosiągalna od kilkunastu lat w tym momencie może byc realnym snem.

Platini poszedł nam na rękę dwa lata temu zmieniając zasady eliminacji do tych elitarnych rozgrywek. Na co Wisła odpowiedziała sprzedażą dwa lata temu Zieńczuka oraz Baszczyńskiego. Następnie Lech rok później po mistrzostwie sprzedaję lidera klasyfikacji strzelców Roberta Lewandowskiego i nieznaczną sumę z tego tytułu wydaję na nowe wzmocnienia. Rudnevs, piłkarz który pogrążył Juventus był strzałem w dziesiątkę. Jednak został kupiony za późno i według przepisów nie mógł pomóc swoim kolegom w dwumeczu ze Spartą Praga.

Wisła albo zaliczała blamaże w pierwszych rundach, albo miała pecha w losowaniach, albo pecha w trakcie spotkania.

Ostatnie lata to porażki z Levadią, Karabachem, kiedyś również porażka z Valarengą w którym to meczu bramka Norwegów była zaczarowana i nic, dosłownie nic nie chciało do niej wpaśc. Zdarzył się też mecz taki jak z Panathinaikosem, kiedy to Marek Penksa zdobył bramkę prawidłową na 2-2. Po czym kłótnie Wislaków z sędzią przerwała bramka z kontry dająca dogrywkę i jak się później okazało awans do fazy grupowej greckiej drużynie. A gdy skład był już zgrany i był możliwy awans, Wisła trafiała albo na Real albo na Barcelonę. Z tą drugą nawet zwyciężyła na własnym stadionie 1-0, lecz to było już na osłodę porażki w dwumeczu.

Po przyjściu Roberta Maaskanta i Stana Valckx-a zauważyłem inną politykę wybierania piłkarzy. Jakąś myśl, na czym będziemy opierac swoją grę. Zauważyłem, że Paweł Brożek nie jest już niezastąpiony. I zauważyłem, że po zgraniu się Wisła może nie gra pięknie dla oka, ale gra bardzo skutecznie i nie łapię wielkich obniżek formy sportowej. Dodatkowo zauważam długą ławkę rezerwowych co było bólem głowy przykładowo w tamtym sezonie Lecha Poznań. A to moim zdaniem jeszcze nie koniec wzmocnień. Wreszcie widzę pomysł na zespół. I nie jeden, ale parę motorów napędowych z których każdy może wziąśc ciężar gry na siebie. Mistrz Polski tym razem kroczy drogą wzmocnień, nie osłabień i oby tak było dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz