Zostały dwie przeszkody, ale możemy z prawdopodobieństwem powiedziec, że do takiego widowiska dojdzie na początku nowego sezonu. Przynajmniej ja o tym marzę.
Porto zdeterminowane naprawdę robiło i robi cuda w tegorocznej edycji Ligi Europejskiej. Zwłaszcza w ostatnich rundach zapewniało sobie awans już w pierwszym meczu kolejno pokonując u siebie Spartak Moskwa i Villarreal po 5-1. Jedno tylko mnie zastanawia, czy jakiś potentat finansowy nie zepsuję nam zabawy z oglądania takiego spotkania. Po wyczynach Falcao w lidze Europejskiej i Hulka w lidze Portugalskiej. Jestem skłonny przypuszczac, że w przerwie między sezonami oferty się posypią.
Naprawdę cztery bramki Falcao w pierwszym meczu z Villarreal, dosłownie w 41 minut drugiej połowy, muszą robic wrażenie. Nie są przecież zdobyte z byle jakim zespołem. Kolejnym smaczkiem takiego meczu jest trener FC Porto, Andre Villas-Boas. Nazywany jest już The Special Two. Były współpracownik Jose Mourinho. Stwierdzic można nawet uczeń. Bo droga ich kariery wygląda bardzo podobnie. Jose Mourinho swój pierwszy tytuł z FC Porto też zdobył wtedy jeszcze w Pucharze UEFA. A jego następca jest tego wyczynu bardzo blisko.
Ostatnio zawrzało między wielkimi Hiszpańskimi drużynami. Więc ten mecz, jeśli do niego by doszło byłby dla Boasa ważnym wydarzeniem i na pewno wielkim wyzwaniem.
Dlaczego taki mecz byłby ciekawym widowiskiem? Z tego względu, że najsłabszą formacją Portugalczyków jest obrona. Nie wyobrażam sobie, żeby mieli się bronic całe spotkanie. Będą szukac raczej przechwytu piłki przed polem karnym i szybkiej kontry. Dokładnego podania na nos. To co próbował grac Real i co wyszło mu tylko w finale Pucharu Króla. Spodziewam się dużo gry piłką i wielu szarż. Co napędza widowisko. Same szachy na Barcelonę nie wystarczają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz