niedziela, 31 lipca 2011

Wirtuoz, a koszula na grilla

Zaczynał się kolejny popołudniowy mecz turnieju ATP w Marsylii czy też Rolanda Garrosa. On wychodził spokojny i uśmiechnięty. Bo taki właśnie z niego był zawodnik. Każde zagranie go cieszyło, ba! Cieszyło całą publicznośc i miliony fanów przed telewizorami. Fantastycznie grał Sebastian Grosjean który był w tamtym okresie w TOP 10 rankingu ATP, jednak to nie on przyprawiał Francuzów o palpitację serca.

Jego ubiór... Tak racja Agassi też ubierał się dziwnie za młodych lat. Taka była moda, że częśc tenisistów nosiła się jakby zaraz miała zajśc na porcję słońca podczas pobytu na plaży. Taki dobry ojciec, który leży i za moment pójdzie swojemu potomstwu kupic lody do pobliskiej budki. Jednak coś go odróżniało od niewinnego tatusia. Rakieta którą trzymał w ręku. A nią wyczyniał cuda.

Oglądałem go latami, nigdy nie widziałem zagranego mocnego kończącego uderzenia po linii. Zawsze gonił zawodnika a to drop shot-em, a to lobem i mógł tak przebijac 2 minuty. Ośmieszał Nalbandiana, Djokovicia, Federera. I to wszystko ten jeden niepozorny francuz Fabrice Santoro robiący obrót o 180 stopni po uderzeniu piłki. Po prostu jedno wielkie show dla którego pokochałem tenis.

I choc skończył karierę to taki gracz moim zdaniem zdarza się raz na 50 lat. Połączenie walecznego Monfilsa który robi szpagaty na korcie, Nadala który rotacją wyrzuca rywali poza kort no i coraz rzadziej spotykana gra przy siatce gdzie można skracac kąt uderzenia.

Poniżej próbka umiejętności mistrza gry przy siatce.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz